Liczby niestety nie kłamią: w sprawach cywilnych, gospodarczych i administracyjnych średni czas na orzeczenie pierwszej instancji wydłużył się z 50 dni w 2012 r. do 111 dni w 2019 r. Nie da się zrzucić tego na pandemię. Tę wymówkę – zresztą uniwersalną, bo dla każdego kraju, nie tylko UE – pokaże dopiero przyszłoroczny odczyt danych.
Przyczynę spowolnienia Temidy znamy od dłuższego czasu: to niekończące się zmiany, które zamiast usprawniać, deformują nasz system prawny. Zamiast reformować niewydolne procedury, zmieniono prezesów sądów, którzy nie wpłynęli na to, by sprawy toczyły się szybciej. Teraz jednak minister sprawiedliwości nie będzie mógł łatwo zrzucić na sędziów winy za taki stan rzeczy.
Czytaj też:
Sprawiedliwość droga i nierychliwa
Współczynniki sprawności postępowania sądowego to jeden z istotnych argumentów dla zagranicznych inwestorów, czy warto wchodzić do jakiegoś kraju z kapitałem. Wyniki Polski – choć nie jest w europejskiej stawce ostatnia – niestety, nie zachęcają.