W 2020 r., w związku z epidemią Covid-19, na popularności zyskała instytucja posiedzeń niejawnych. Sędziom bardzo się podoba, bo dzięki niej można szybko kończyć sprawy. Stronom dużo mniej. Podobnie publiczności, która do sal rozpraw wejść nie mogła lub wejścia te były mocno reglamentowane.
– Instytucja posiedzeń niejawnych może być nadużywana – zauważa mecenas Piotr Pałka. Jako przykład podaje sprawę administracyjną, do której długo się przygotowywał. WSA nie przeprowadził nawet rozprawy.
Czytaj więcej:
– Odebraliśmy to jako pozbawienie nas prawa do sądu i nakłanianie do rezygnacji z tego prawa – mówi „Rzeczpospolitej". I dodaje, że powstaje pytanie, czy nie można było przeprowadzić rozprawy na odległość z jednoczesnym przekazem obrazu i dźwięku.
O tym, że w przyszłości taka forma posiedzeń powinna być stosowana jedynie wyjątkowo, jest przekonany adwokat Artur Pietryka z Kancelarii Wardyński i Wspólnicy.