W październiku Trybunał Konstytucyjny uznał instytucję asesora za niezgodną z konstytucją. Jeśli nie uda się zmienić przepisów, 1700 dzisiejszych asesorów zniknie z sądów i nikt ich nie zastąpi.
Problem nabrzmiewa. Asesorzy mogą wprawdzie pozostać w sądach jeszcze półtora roku, ale sprawa w Sejmie się komplikuje. Są dwie propozycje zmian. Prezydencka i sędziowska. Nie da się ich pogodzić. A ich autorzy obstają przy swoim. Sejmowa Komisja Sprawiedliwości także jest podzielona.
Lada dzień do Sejmu trafi prezydencki projekt zmian konstytucji i ustawy o ustroju sądów powszechnych. Poprawka do ustawy zasadniczej zakłada, że sędziowie sądów rejonowych, garnizonowych i wojewódzkich administracyjnych podczas pierwszej nominacji będą powoływani na próbę. Ma ona trwać od dwóch do czterech lat. Pozostali, doświadczeni sędziowie – tak jak dziś – będą powoływani na stałe. To znaczy do przejścia w stan spoczynku.
Inny pomysł ma Krajowa Rada Sądownictwa. Wprowadzenie do sądów sędziów powoływanych na czas określony oznacza utworzenie gorszej ich kategorii – uważa.
Proponuje więc, by zamiast asesury utworzyć dodatkowy, pierwszy szczebel w hierarchii stanowisk sędziowskich, tzw. sędziego grodzkiego lub sędziego pokoju (przed wojną byli wybierani przez lud, nie musieli mieć wykształcenia prawniczego)