Potrzebny śledczy odporny na naciski i wpływy

Choć instytucja sędziego śledczego została zlikwidowana lata temu, wciąż ma swoich gorących zwolenników. Pojawiają się nawet szanse na jej przywrócenie

Publikacja: 30.11.2007 09:25

Od kilku tygodni na nowo rozgorzała dyskusja o przywróceniu instytucji sędziego śledczego, który nadzorowałby najważniejsze śledztwa. Mówią o tym wprost Krajowa Rada Sądownictwa i wybitni karniści. Są już nawet konkretne propozycje, jak to zrobić.

Pierwsza, oficjalnie, głos zabrała Rada. W specjalnej uchwale sędziowie zdecydowali, że w postępowaniu przygotowawczym trzeba przywrócić organ niezawisły, podległy wyłącznie ustawom, odporny na wszelkiego rodzaju naciski i wpływy.

Rada przypomina, że instytucja sędziego śledczego została zlikwidowana w 1949 r., kiedy rozpoczął się najgorszy w nowożytnej historii Polski okres łamania praw i wolności obywatelskich. Prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka uważa, że sędzia śledczy jako niezawisły i niemający zwierzchnika tak jak prokurator wydawałby decyzje procesowe, jak wszczynanie śledztwa, stawianie zarzutów, areszt, umorzenie itp. Prokuraturze pozostawiono by prowadzenie przesłuchań i zbieranie innych dowodów.

Podobną koncepcję ma prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego.

– Taka instytucja jest wręcz niezbędna, a teraz do jej wprowadzenia jest dobra atmosfera – mówi „Rz”.

I nie ukrywa, że był jej zwolennikiem od dawna, ale silne lobby prokuratorskie utrąciło jej przywrócenie przy pisaniu procedury karnej z 1997 r. Jego zdaniem prokuratura i policja działają dziś bez żadnej kontroli, bo ta sądowa jest iluzoryczna. Jakie sprawy powierzyłby sędziemu śledczemu profesor? Te, w których wymagana jest wyjątkowo wysoka niezależność i gwarancja nieulegania naciskom ze strony władz, mediów i opinii publicznej czy środowiska podejrzanego.

Wchodziłyby tu w grę sprawy o następujące przestępstwa: najcięższe zbrodnie, czyli zabójstwa, przestępstwa o charakterze politycznym oraz te, w które zamieszane są osoby pełniące najważniejsze funkcje

polityczne, w związku z ich działalnością publiczną, ścigane z oskarżenia publicznego, jakich dopuszczają się dziennikarze i wydawcy, związane z ich działalnością zawodową.

– Fatalne doświadczenia ostatnich lat z całą oczywistością świadczą o pilnej potrzebie prowadzenia takich spraw nie przez hierarchicznie podporządkowanego prokuratora, lecz przez niezawisły organ sądowy – dodaje prof. Kruszyński.

Sędzią śledczym mianowany byłby sędzia z co najmniej pięcioletnim stażem w orzekaniu, np. na trzy lata

. Sprawowałby nadzór nad działaniami prokuratury i policji. Do niego to strony i inne osoby, których prawa zostały naruszone, kierowałyby zażalenia na postanowienia, zarządzenia i inne czynności prowadzącego dochodzenie. Sędzia śledczy pozostawałby do stałej dyspozycji stron – to odróżniałoby go od sądu sprawującego nadzór nad postępowaniem przygotowawczym. Sąd bowiem jest organem dla stron dość odległym. Sędzia śledczy decydowałby też o tymczasowym aresztowaniu, umieszczeniu w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym celem przeprowadzenia obserwacji oraz o zastosowaniu podsłuchu i zabezpieczenia majątkowego. Mógłby też, na wniosek strony, prokuratora bądź policji, dokonywać formalnego, nieskróconego przesłuchania świadka, gdyby dana czynność procesowa miała być utrwalona dla potrzeb sądu.

Profesor i poseł Marian Filar (LiD), pytany przez nas, czy poparłby w Sejmie inicjatywę przywrócenia sędziego śledczego do procedury karnej, mówi, że to niełatwe i byłby bardzo ostrożny.

– Oznaczałoby to kompletne przemeblowanie postępowania karnego na etapie postępowania przygotowawczego – zastrzega. Jest też zdania, że przygotowanie takiego powrotu to intensywna praca dla komisji kodyfikacyjnej złożonej z najlepszych ekspertów. Potrzeba na to co najmniej roku. Przyznaje także, że trzeba w końcu oderwać postępowanie przygotowawcze od takiej czy innej polityki w takim czy innym kolorze.

O przywróceniu instytucji sędziego śledczego rozmawiamy od dawna. Myślano o tym już na początku lat 80. Wówczas jednak argumenty „przeciw” wzięły górę nad tymi „za”. Po roku 1989 dokonaliśmy w naszej procedurze wielu zmian, od 1997 r. mamy nową procedurę karną. Pisząc ją, także nie zdecydowano się na powrót do tej instytucji. Uważam, że słusznie. Strategiczne decyzje w postępowaniu przygotowawczym należą u nas do sądu albo są pod jego kontrolą. O tymczasowym aresztowaniu decyduje sąd, choć na wniosek prokuratora, mamy sądową kontrolę nad umorzeniem i odmową wszczęcia postępowania przygotowawczego. Mamy więc już dziś nie tyle sędziego śledczego, ile „śledczy sąd”. Całą rewolucję w kierunku przywrócenia instytucji sędziego śledczego uważam za niepotrzebną.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.lukaszewicz@rp.pl

Od kilku tygodni na nowo rozgorzała dyskusja o przywróceniu instytucji sędziego śledczego, który nadzorowałby najważniejsze śledztwa. Mówią o tym wprost Krajowa Rada Sądownictwa i wybitni karniści. Są już nawet konkretne propozycje, jak to zrobić.

Pierwsza, oficjalnie, głos zabrała Rada. W specjalnej uchwale sędziowie zdecydowali, że w postępowaniu przygotowawczym trzeba przywrócić organ niezawisły, podległy wyłącznie ustawom, odporny na wszelkiego rodzaju naciski i wpływy.

Pozostało 89% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów