Dziesięciotysięczną rzeszę sędziów czekają duże zmiany. Wkrótce wejdzie w życie nowela prawa o ustroju sądów powszechnych, która wzmacnia nadzór ministra sprawiedliwości nad sądami. Wzmacnia – wbrew środowisku. Nieograniczony dostęp ministra sprawiedliwości do baz wyroków i prawo do przetwarzania danych to niejedyne zmiany.
Nawet 2 tys. zł miesięcznie
Sędziów oburza nowa sankcja dyscyplinarna. Oprócz nagany, upomnienia i wydalenia ze służby mają im teraz grozić wysokie kary finansowe. Będą wynosiły od 5 proc. do 15 proc. ich wynagrodzenia na czas od sześciu miesięcy do dwóch lat. Chodzi o spore kwoty. Doświadczony sędzia w apelacji mógłby płacić nawet 2 tys. zł miesięcznie.
Zmienią się ponadto zasady delegowania konkretnego sędziego do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Okres delegowania ma wynosić pięć lat. W uzasadnionych wypadkach będzie go można wydłużyć, ale delegacja nie będzie mogła trwać dłużej niż dziesięć lat.
Minister sprawiedliwości dostanie prawo przedstawienia Sądowi Najwyższemu wniosku o rozstrzygnięcie rozbieżności w orzecznictwie sądów – zarówno powszechnych, wojskowych, jak i Sądu Najwyższego. Chodzi o to, by ujednolicać orzecznictwo na terenie całego kraju. Dziś zdarza się, że np. jedne sądy uznają uprawnienia jakiejś służby (straży miejskiej), a inne nie.
Dojadą do pracy na własny koszt
Nowelizacja załatwia też sprawę sędziowskich kilometrówek. Resort obciął wydatki na dojazdy, bo dostał na nie mniej pieniędzy – zaledwie 10 mln zł, czyli 50 proc. tego, co rok wcześniej.