Reklama

Kilometrówki sędziów obcięte, nadzór ministra na sądami wzmocniony

Minister sprawiedliwości obciął pieniądze na dojazdy do sądów. Najdotkliwiej odczują to w rejonie, gdzie załatwia się 90 proc. wszystkich spraw.

Aktualizacja: 24.02.2015 10:50 Publikacja: 24.02.2015 06:50

Sędziowie rejonowi stracą środki na dojazdy z miejsca zamieszkania do siedziby sądu.

Sędziowie rejonowi stracą środki na dojazdy z miejsca zamieszkania do siedziby sądu.

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Dziesięciotysięczną rzeszę sędziów czekają duże zmiany. Wkrótce wejdzie w życie nowela prawa o ustroju sądów powszechnych, która wzmacnia nadzór ministra sprawiedliwości nad sądami. Wzmacnia – wbrew środowisku. Nieograniczony dostęp ministra sprawiedliwości do baz wyroków i prawo do przetwarzania danych to niejedyne zmiany.

Nawet 2 tys. zł miesięcznie

Sędziów oburza nowa sankcja dyscyplinarna. Oprócz nagany, upomnienia i wydalenia ze służby mają im teraz grozić wysokie kary finansowe. Będą wynosiły od 5 proc. do 15 proc. ich wynagrodzenia na czas od sześciu miesięcy do dwóch lat. Chodzi o spore kwoty. Doświadczony sędzia w apelacji mógłby płacić nawet 2 tys. zł miesięcznie.

Zmienią się ponadto zasady delegowania konkretnego sędziego do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Okres delegowania ma wynosić pięć lat. W uzasadnionych wypadkach będzie go można wydłużyć, ale delegacja nie będzie mogła trwać dłużej niż dziesięć lat.

Minister sprawiedliwości dostanie prawo przedstawienia Sądowi Najwyższemu wniosku o rozstrzygnięcie rozbieżności w orzecznictwie sądów – zarówno powszechnych, wojskowych, jak i Sądu Najwyższego. Chodzi o to, by ujednolicać orzecznictwo na terenie całego kraju. Dziś zdarza się, że np. jedne sądy uznają uprawnienia jakiejś służby (straży miejskiej), a inne nie.

Dojadą do pracy na własny koszt

Nowelizacja załatwia też sprawę sędziowskich kilometrówek. Resort obciął wydatki na dojazdy, bo dostał na nie mniej pieniędzy – zaledwie 10 mln zł, czyli 50 proc. tego, co rok wcześniej.

Reklama
Reklama

Po zmianie sędziowie rejonowi stracą środki na dojazdy z miejsca zamieszkania do siedziby sądu. Zwrot taki miałby nadal przysługiwać sędziom sądów okręgowych i apelacyjnych, ale zamiast 60 gr, które dziś dostają, będzie to 30 gr za kilometr. Bardzo się to sędziom nie podoba.

– Dyskryminuje jedną grupę sędziów – zauważa Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Jej zdaniem jest to kolejny przejaw osłabiania pozycji sędziów sądów rejonowych. Tymczasem to oni stanowią najliczniejszą grupę sędziów, która rozpoznaje około 90 proc. wszystkich wpływających do sądów spraw.

„Spośród członków stowarzyszenia do sądów rejonowych, których siedzibami są inne miasta niż siedziba sądu okręgowego, dojeżdża 50,4 proc. sędziów" – piszą sędziowie w apelu do ministra.

Są takie sądy, do których dojeżdżają wszyscy lub niemal wszyscy sędziowie. W wypadku sądów średnich i dużych (znajdujących się w stolicach okręgów) jedynie około 20 proc. sędziów sądów rejonowych dojeżdża do miejsca orzekania.

Zmiana będzie więc kolejnym uderzeniem w małe jednostki. Utrudni znacznie ich sytuację kadrową, a także stworzy dodatkowe problemy w czasie przywracania zlikwidowanych sądów (proces ten rozpoczął się w styczniu, w lipcu na mapę powróci druga grupa sądów zniesionych w styczniu 2013 r.).

masz pytanie, wyślij e-mail do autora a.lukaszewicz@rp.pl

Konsumenci
Jest opinia rzecznika generalnego TSUE ws. WIBOR-u. Wstrząśnie bankami?
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Podatki
Inspektor pracy zamieni samozatrudnienie na etat - co wtedy z PIT, VAT i ZUS?
Zawody prawnicze
Rząd zdecydował: nowa grupa zawodowa otrzyma przywilej noszenia togi
Sądy i trybunały
Rzecznik dyscyplinarny sędziów „na uchodźstwie”. Jak minister chce ominąć ustawę
Reklama
Reklama