W wyniku ujawnienia przez Onet informacji o inicjowaniu akcji dyskredytowania sędziów krytycznych wobec dobrej zmiany w ministerstwie lecą kolejne głowy. Nie skończyło się na dymisji nadzorującego sądy wiceministra Łukasza Piebiaka. Z delegacji do MS w trybie pilnym odwołany został sędzia Jakub Iwaniec, który korespondował z rozpowszechniającą w sieci hejt internautką Emi. Minister Zbigniew Ziobro chce dla niego dyscyplinarki.
Sędzia Iwaniec ma więc wrócić do macierzystego sądu rejonowego. Kandyduje do Sądu Okręgowego. Jego sprawa jest w Krajowej Radzie Sądownictwa. Wcześniej - co ujawniły media - zasiadał w ministerialnym zespole ds. walki z mową nienawiści. "O ironio sam mógłby być przedmiotem działań zespołu" - piszą sędziowie, przypominając incydent gdy Iwaniec, kibic na meczu piłkarskim, miał znieważyć mundurowego. Był za to karany dyscyplinarnie; kara się już zatarła.
Dobry car, źli bojarzy
- Dymisje w MS to strategia odcinania się od swoich dawnych współpracowników, by na ich tle pozostać czystym – komentują prawnicy. Ministerstwo sprawiedliwości, poza informacjami o odwołaniu wiceministra Piebiaka, oświadczyło jedynie, że internautka Emi „nie była zatrudniona” w resorcie. To aluzja do internetowych rozmów między Emi a wiceministrem Piebiakiem, w których mowa była o możliwej „podwyżce” za jej działania, bez sprecyzowania w jakim trybie, kto, ile, za co i z jakiego budżetu jej płacił.
Kim jest Emi? To żona sędziego Tomasza Szmydta, dyrektora biura prawnego Krajowej Rady Sądownictwa. Właśnie się rozwodzą i m.in. ten fakt wpłynął na to, że Emi przestała wspierać "dobrą zmianę" - a robiła to rozpowszechniając hejt i pomówienia przeciw znanym sędziom krytykującym reformę wymiaru sprawiedliwości. Screeny jej wpisów, zawierających także wulgarne słowa, krążą po Internecie. Teraz Emi przeprasza tych, których krzywdziła. "Żałuję, chciałabym cofnąć czas" - napisała w specjalnym oświadczeniu.
Uwagę mediów skupia ostatnio funkcjonowanie na portalu społecznościowym Twitter anonimowego konta @kastawatch, które istnieje od listopada 2018 r. Podawano tam bardzo aktualne wiadomości, dołączano do nich zdjęcia dokumentów. Np. w lutym, gdy katowicki sędzia Jarosław Gwizdak złożył rezygnację (pismo złożył około południa), konto @Kastawatch ujawniło to jeszcze zanim pismo opuściło sąd. Ten i podobne newsy podawali dalej sędziowie z ministerstwa i z KRS, a także anonimowe konta twitterowe, kojarzone z sędziami kibicującymi „dobrej zmianie”.