Czy opisana przez portal Onet afera trollowania sędziów przy współudziale Ministerstwa Sprawiedliwości zrobiła na panu wrażenie?
Jest zdumiewająca.
Co pana tak zdumiewa?
Że wykorzystano w takiej sprawie aparat państwa – ministerstwo. Nadużyto struktur państwowych w konflikcie środowiskowym.
Co pan myśli o konflikcie?
Martwi mnie on. Coraz bardziej. U siebie w sądzie nie odczuwam nieprzychylnej atmosfery. O wielu zdarzeniach jednak słyszałem i słyszę. Teraz widzę, że staje się on coraz ostrzejszy, a w ruch idą środki, które nawet trudno ocenić.
Gdzie tkwi jądro konfliktu?
Łączy się na linii Ministerstwo – Iustitia. To odsłona wojny domowej. Sędziowie Łukasz Piebiak i Krystian Markiewicz znają się od wielu lat. Odgrywali kluczową rolę w Stowarzyszeniu.
To z powodu tej wojny zostało właśnie na dziś zwołane nadzwyczajne posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa?
Gala wręczenia nagród liderom w branży nieruchomości
Jest ono nadzwyczajne tylko w pewnym sensie. Mamy przecież konkurs do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Startuje w nim dwóch członków KRS. Potrzebujemy więc czasu na jego przygotowanie i przeprowadzenie.
Nie wierzę, że tak gorąca afera na linii MS–sędziowie z Iustitii nie zostanie przez Radę zauważona.
Sprawa jest świeża. Wszyscy o niej rozmawiamy. Pewnie odbędzie się burzliwa dyskusja.
Będzie jakaś uchwała, stanowisko?
Z pewnością. Nie wiem tylko, czy zapadnie już na najbliższym posiedzeniu. Jako Rada nie możemy udawać, że sprawy nie ma.
A hejtowanie sędziów, ich trollowanie i wykorzystywanie do tego osób spoza środowiska – jak pan to ocenia?
Dla mnie to nowość. Nie wchodziłem do świata mediów społecznościowych. W głowie mi się nie mieści, że udział w dyskusji może odbywać się w takiej formie.