– Prawda brzmi brutalnie: znajomość naszej historii i kultury jest w Belgii znikoma – zauważa Beata Podgórska, szefowa Instytutu Polskiego w Brukseli. O Polakach mówi się głównie jako o taniej sile roboczej i ludziach kochających wolność. Polskę postrzega się jako kraj umęczony, doświadczony przez historię, który musiał innym udowadniać, że istnieje.
Ta wystawa, jak twierdzi David Crowley, jeden z kuratorów, ma szansę to zmienić. Pokazać Polaków jako świadomych historii, ale też mających poczucie humoru, przyjaznych innym.
Wchodzi się przez malowniczą rotundę. Pierwsze pomieszczenie – mediatekę – zaprojektował Tomasz Rygalik, artysta młodego pokolenia. Jest pierwszym Polakiem, który został pracownikiem naukowym londyńskiego Royal College of Art. Wcześniej studiował w Łodzi, Nowym Jorku i Londynie.
– Crowley chciał, bym stworzył przestrzeń przyjazną sztuce i ludziom – powiedział „Rz" artysta.
Rygalik może mówić o sukcesie. W pierwszym dniu wystawy do jego mediateki przychodziły całe rodziny i przeglądały angielskie wersje albumów z najważniejszych muzeów w Polsce.
Brukselska ekspozycja to artystyczny dialog wielu pokoleń. W jednej z pierwszych sal duże wrażenie robi „Dziwny ogród". Tonące w zieleni płótno Józefa Mehoffera zestawione jest z zieloną tkaniną Magdaleny Abakanowicz przypominającą gigantyczne liście łopianu.