I oto – cios miedzy oczy, a raczej – w czuły punkt emocji. Herman Nitsch, Otto Muehl i Gunter Brus znów uświadomili mi, jak wiele ryzykowali. Na tle tych staruszków z Wiednia nasza dzisiejsza sztuka okazuje się mdła i przymilna, jak abstrakcja 50 lat temu.
Najsłynniejszy jest Nitsch, rocznik 1938. Na dwóch filmach, umieszczonych w wybudowanych vis a vis kabinach, oglądamy jego „Teatr Orgii Misteriów". To już lata 90. Leciwy pan z brodą, w asyście kilkorga młodych, odprawia krwawą celebrę: maluje obrazy czerwoną, gęstą mazią. Wali w płótno nasączoną czerwienią gąbką, jak w transie. Jucha kapie, ścieka, pryska na jego biały, „kapłański" kitel. Efekty tych akcji zostały zaprezentowane obok. Krew zblakła, lecz nałożona na ten naturalny podkład, wściekle czerwona farba – bynajmniej. Toteż w przestronnych salach MOCAK-a klimaty jak z horrorów. Przedsmak mamy już na dziedzińcu, bo najbardziej drapieżne kompozycje widać przez szklane ściany, jak na dłoni. Proszę jednak nie sądzić, że chodzi o sensację. Działalność Nitscha ma sens i społeczny wymiar. Ten szok jest wymierzony w zobojętnianych, podważa ich dobre samopoczucie.
— Manifestacyjna wystawa – mówi o niej dyrektor Maria Anna Potocka. – Zawsze marzyłam, żeby móc w Polsce pokazać akcjonistów wiedeńskich. Kiedy już były polityczne szanse, artyści stali się niedostępni cenowo. Teraz są tym bardziej nie na naszą kasę, ale pomogło wiedeńskie Essl Museum.
Obok prac Nitscha przyciągają uwagę fotografie i filmy uwieczniające działalność Guntera Brusa. Setki zdjęć, długie ciągi czarno-białych kadrów. Fotoreportaże, układające się w fabuły. Krok po kroku oddają przebieg wydarzeń rozgrywających się wobec publiczności – zaproszonej do galerii, a także przypadkowej, napotkanej na ulicy. Sztandarowa akcja odbyła się w 1965 roku. Brus pospacerował wiedeńskimi ulicami pokryty szczelnie białą farbą, z twarzą również zamaskowaną bielą, rozdarty (umownie) czarną krechą jak raną. Żywy posąg. Nie udało mu się dojść do Stefan Platz. Zatrzymany przez policję, trafił do paki. Zderzenie umundurowanego stróża porządku ze spisywanym przezeń klaunem–artystą na zdjęciu wygląda groteskowo. A kiedy ramię w ramię zmierzają do aresztu, efekt jest tak komiczny, jakby to było ukartowane.
Wreszcie ten trzeci, najstarszy (ur. 1925) i najbardziej kontrowersyjny, skazany na 7 lat więzienia za seks z nieletnią: Otto Muehl. Na fotach widzimy jego głowę na... talerzu. Wygląda jak ścięta, a choć to zręczny trick, mrozi krew w żyłach. Albo takie ujęcia: biały obrus, w nim – wycięcia, z nich wystają części ludzkiego ciała. Pomiędzy resztkami jedzenia i śmieciami wydają się też pozostałością po uczcie kanibalów. A ten czwarty? Rudolf Schwarzkogler nie żyje od 42 lat. Samobójstwo. Pozostały po nim ślady – zdjęcia z akcji. Oraz mit jednego z tych, którzy wywrócili do góry nogami konsumencką mentalność. Jak widać, nie na długo. Ciekawe, czy przyjdą nowi akcjoniści?
Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie, wystawa czynna od 9 listopada do 29 stycznia 2012