Wracałam z Londynu złotym samolotem – tym samym, który ponad pół roku temu wylądował na Heathrow z ufoludkami Pawła Althamera. Trafione na finał Polska! Year. Zwłaszcza że końcówka promocji polskiej kultury na Wyspach nie popsuła wcześniejszego efektu.
Przez cztery lipcowe wieczory poznański Teatr Biuro Podróży dawał show przed Southbank Centre, na południowym nabrzeżu Tamizy. Przyjęcie Brytyjczyków zaskoczyło mnie: niektórzy – widziałam na własne oczy – chłonęli spektakl z otwartymi ustami. Przedstawienie "Carmen funebre" liczy sobie 16 lat, powstało w odruchu solidarności z ofiarami gehenny w byłej Jugosławii. Ale choć moralnie słuszne, widowisko wydało mi się anachroniczne. Ten typ pantomimicznego teatru, zwany sceną plastycznej metafory, znamy od około 40 lat – od Szajny, Grotowskiego, Kantora, Mądzika, Akademii Ruchu, Gardzienic i wielu innych. Patetyczne wizualne metafory zespołu Pawła Szkotaka trącą naiwnością (śmierć grasująca na szczudłach, nabierająca szmaty-zwłoki na widły), razi nachalna oprawa muzyczna.
Ale przyzwyczajonych do konserwatywnego teatru Brytyjczyków bierze taka łopatologia. Odbierają ją, rozumieją. Bo czytelnego, uniwersalnego przesłania nie można Poznaniakom odmówić.
Podobnie rzecz się ma ze sztuką Romana Cieślewicza, którego wernisaż poprzedzał pożegnalną fetę Polska! Year. Najpierw o uroczystości: odbyła się w ekskluzywnym miejscu – w pawilonie przy Serpentine Gallery (obok Hyde Parku). Od dekady ogrodowy pawilon galerii projektuje inny architekt, zawsze z górnej półki. Tym razem zadanie powierzono Francuzowi Jeanowi Nouvelowi, laureatowi Nagrody Pritzkera. Tuz architektury miał czerwoną wizję. Stworzył projekt w barwie burgunda, karminu, szkarłatu. Na tle zieleni – zjawisko. W kontekście prac Cieślewicza i końcówki Polska! Year – przypadek o znamionach symbolu.
Wypada nadmienić, że zmarły przed 14 laty geniusz grafiki użytkowej, choć zbiegł za czerwoną kurtynę, wcale nie przekreślił związków z socjalizmem. Właściwie w każdym ustroju pozostał outsiderem. Zwalczał władzę pieniądza, występował przeciwko zbrojnym interwencjom, agitował przeciwko społecznej nierówności. Co tu gadać – naiwny pacyfista, jak Biuro Podróży.