Korespondencja z Berlina
Kolejki na wystawę, zorganizowaną z okazji 80. urodzin malarza, wiją się dookoła modernistycznego pawilonu Neue Nationalegalerie, zaprojektowanego przez Miesa van der Rohe. Czas oczekiwania skracają występy ulicznych aktorów.
Od strony ulicy, przez szklane ściany galerii, widać serię abstrakcyjnych obrazów, zatytułowaną „4900 kolorów". 196 paneli pokrywają szachownice barwnych kwadratów, malowanych losowo. W identyczny sposób Richter zaprojektował w 2007 roku witraże w katedrze w Kolonii, w mieście, gdzie obecnie mieszka. Gigantyczna, abstrakcyjna kompozycja (11,5 tys. mkw.) zastąpiła zniszczone podczas II wojny witraże. Kontrowersyjny zdawałoby się pomysł doskonale się sprawdza: barwne plamy rozświetlają ciemne wnętrze.
Richter ma opinię jednego z najdroższych współczesnych malarzy na świecie. Jego wielkoformatową kompozycję „Abstrakte Bild" (1997) w purpurowo-niebieskiej tonacji sprzedano w ubiegłym roku w Sotheby's za 20 mln dol. A mniejszy obraz „Kerze" z 1982 r. z zapaloną świecą, symbolem przemijającego życia, kupiono w Christie's za 16,6 mln dol. Artysta kwituje te finansowe sukcesy ze stoicyzmem: - To tak samo absurdalne, jak kryzys bankowy, niezrozumiałe, groteskowe i nieprzyjemne.
Na retrospektywę, powstałą we współpracy z Tate Modern w Londynie i Centrum Pompidou w Paryżu, składają się przede wszystkim obrazy i kilka rzadko pokazywanych rzeźb. Dzieła abstrakcyjne przeplatają się z figuralnymi. Monochromatycznie szare z dynamicznie kolorowymi.