Młodzi zgubili odwagę

„Co widać" w Warszawie ?ma ambicje pokazać przemiany, jakie zachodzą w najnowszej polskiej sztuce - pisze Monika Kuc.

Aktualizacja: 13.02.2014 12:27 Publikacja: 13.02.2014 08:04

Aleksandra Waliszewska z cyklu Ziarnkalia 2013

Aleksandra Waliszewska z cyklu Ziarnkalia 2013

Foto: Muzeum Sztuki Nowoczesnej Warszawa

Warszawskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej prezentuje prace ponad 70 artystów średniego i młodego pokolenia. Wśród tych pierwszych są twórcy, którzy zrobili międzynarodową karierę: Piotr Uklański, Mirosław Bałka, Wilhelm Sasnal, Paweł Althamer, Zbigniew Libera, Artur Żmijewski. O drugich bywa także głośno, np. o uczestnikach ubiegłorocznego Biennale w Wenecji – Konradzie Smoleńskim lub Jakubie Julianie Ziółkowskim. Jednocześnie możemy odkryć innych, jeszcze mało znanych, a obiecujących artystów.

Zobacz galerię zdjęć

– Nasza wystawa stara się pełnić rolę przewodnika po sztuce współczesnej dla szerokiego kręgu odbiorców – mówi „Rz" kurator Łukasz Ronduda. – Ma ułatwić widzom poruszanie się po nowych zjawiskach artystycznych i wyrobienie własnego zdania. Zebraliśmy prace z ostatnich 3–4 lat. Bardzo chcielibyśmy, żeby forma takiej prezentacji weszła w zwyczaj i była powtarzana, jak to się dzieje na przykład na British Art Now.

Przyjemność malowania

Obaj kuratorzy – Łukasz Ronduda i Sebastian Cichocki – zgodnie twierdzą, że najbardziej widoczne obecnie zjawiska to wyczerpanie awangardy i powrót do bardziej tradycyjnych obszarów: malarstwa, rzeźby, rysunków, rzemiosła. Przyjemność malowania czy rzeźbienia nie jest już obciachem.

Młodzi artyści nie chcą, a prawdę mówiąc, nie muszą walczyć o miejsce dla sztuki współczesnej czy raczej instytucji ją reprezentującej, jak to było w czasach awangardy. Dziś działa ich już naprawdę wiele. Młodzi szukają więc wzorów nie w awangardzie, ale częściej w sztuce klasyków i dawnych mistrzów.

Jakub Julian Ziółkowski maluje, czerpiąc inspiracje z tradycji – od Boscha do Ensora. Ewa Juszewska odwołuje się do malarstwa XVI–XVIII wieku, niemal kopiując dawne kobiece portrety; ich pozy i stroje. Przemalowuje tylko głowy, kreując surrealne wizerunki, by podkreślić, że kobiety przez wieki były zdominowane przez mężczyzn i nie miały głosu ani prawa do swej tożsamości. Można dyskutować, czy zwrot ku tradycji oznacza, że młodzi utracili pazur lub uznali, że to pewniejsza droga do wieczności; czy może jest to znak odrodzenia autentycznej sztuki.

Paradoksalnie, na tle młodych starsza generacja wypada bardziej buńczucznie. Wystarczy spojrzeć na „Wolnego strzelca" Zbigniewa Libery – ironiczny autoportret artysty z 2013 roku. Na fotograficznym dyptyku widzimy go pojmanego przez stróży prawa na strzeżonym osiedlu. Bez wątpienia to czytelna krytyczna metafora relacji artysty i współczesnego społeczeństwa. Może więc współczesnym artystom nadal daleko do raju na ziemi...

Różnicę między średnią i młodą generacją najlepiej obrazuje zestawienie rzeźby „Koziołek Matołek" Pawła Althamera i wideo „Wyjście w Polskę" Honoraty Martin. W rzeźbie z drutu i poszarpanych materiałów Althamer stworzył portret wędrowca, który jak bohater bajki Kornela Makuszyńskiego rusza „po szerokim szukać świecie tego, co jest bardzo blisko...", a zarazem nawiązuje do społecznych akcji samego artysty, wcielającego się w różne bajeczne postacie (od Koziołka do Kosmity) i przemierzającego świat z nadzieją, że nie tylko go pozna, ale i zmieni.

Martin rejestruje natomiast swą samotną dwumiesięczną tułaczkę po Polsce. Podjęła ją pewnego lipcowego dnia, wychodząc z domu bez określonego celu. Chciała po prostu doświadczyć samotnego marszu, poobserwować świat i przypadkowo spotkanych ludzi. Z chaotycznego zamiaru niespodziewanie zrodziła się niezwykła relacja.

Utopia starszych

Jak widać, starsi wierzą ciągle nie tylko w sztukę, ale i utopijne społeczne zmiany. Młodzi odwracają się od sztuki zaangażowanej i krytycznej. Satysfakcję czerpią z tworzenia i osobistych przeżyć. Tomasz Kowalski wyruszył wprawdzie w podróż na Polesie tropami Witkacego, ale gwasze, które potem malował, dotyczą osobistych psychodelicznych przeżyć młodego artysty i jego przyjaciół.

Szczególnie warto spostrzec, że artyści tworzą dziś znaczące dzieła już nie tylko w miastach, ale i na wsi, jak Daniel Rycharski, który po studiach na ASP w Krakowie wrócił do rodzinnej wsi i zaczął tam upowszechniać wiejski street art czy organizować biennale form przestrzennych. Razem z „Co widać" Muzeum Sztuki Nowoczesnej otwiera kolejną prezentację fragmentu swej kolekcji, zatytułowaną „W niedalekiej przyszłości".

–  Wystawa ma charakter międzynarodowy – wyjaśnia Joanna Mytkowska, dyrektor MSN. – Przedstawiamy prace 50 artystów, wśród nich sporo nowych nabytków, m.in. rzeźba „Czarny papież i czarna owca" Mirosława Bałki, dokumentacja archiwum Oskara Hansena, prace Thomasa Hirschhorna, Pauliny Ołowskiej i Miriam Cahn.

– Rocznie kupujemy ponad 20 dzieł, licząc z darami i depozytami, średnio przybywa nam ich 40. – dodaje dyr. Mytkowska. – Naszym celem jest stworzenie reprezentatywnego zbioru sztuki międzynarodowej, którą w przyszłości będziemy prezentować na stałe.

„Co widać". Polska sztuka dzisiaj ?– wystawa czynna do 1 czerwca

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl