Osoba odpierająca atak na siebie nie ponosi odpowiedzialności karnej, ale też nie realizuje swego prawa do pozbawienia życia napastnika. Mamy tu do czynienia z wtórną dekryminalizacją czynu, a nie z jego pierwotną legalnością.
Dyskurs medialny wywołany sejmową debatą o prawnej liberalizacji ochrony życia doprowadził do wyeksponowania tezy, że nie ma prawa człowieka do aborcji (tak wypowiadali się rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek, profesorowie Andrzej Zoll i Adam Strzembosz). Teza ta wynika także wprost z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, chociażby w głośnej sprawie Alicji Tysiąc z 2007 r. (skarga nr 5410/03, pkt 104) lub sprawie Agaty z 2013 r. (P. i S. przeciwko Polsce, skarga nr 57375/08, pkt. 96). W tym świetle podnoszenie zarzutu wobec wymienionych osób, jakoby były to tylko ich osobiste opinie, i to wynikające wyłącznie z ich przekonań, a nie z prawa, są co najmniej nie na miejscu.