W tekście „«Sąd Przyłębskiej» należy wyzerować i powołać TK na nowo” („Rz” z 15 lutego 2024 r.) Jerzy Zajadło i Tomasz Tadeusz Koncewicz proponują rozwiązanie – jak sami to ujmują – „przełamujące” utarty schemat rozumowania prawniczego. Zamiast literalnego odczytywania norm konstytucji zgłaszają postulat dokonania aktu „intelektualnego wyzwolenia” po to, aby powrócić do „prawdziwej praktyki legalizmu”. Najpierw chcą jednak rozwiązać spór wokół Trybunału Konstytucyjnego drogą wyjścia poza formalnie rozumiany legalizm. Całkowicie delegitymizując ten organ w obecnym kształcie (piszą o nim: „to coś, co istnieje przy ulicy Szucha”), uznają, że nie jest on sądem konstytucyjnym. Winę za taki stan rzeczy ponoszą czynni w nim „sędziowie dublerzy” oraz inni członkowie organu, którzy nie wahali się wespół z tymi „dublerami” orzekać. J. Zajadło i T.T. Koncewicz postulują więc wyzerowanie Trybunału i powołanie go na nowo w drodze uchwały sejmowej, bez potrzeby zmiany konstytucji czy ustawy. Mimo braku wyraźnej podstawy prawnej dla takiej operacji, jej uzasadnienie aksjologiczne widzą w konstytucyjnych zasadach zwierzchniej władzy Narodu i nadrzędnej roli ustawy zasadniczej.
Przedstawiony, ważny poznawczo, koncept proponujemy uzupełnić innym spojrzeniem badawczym. Szczególnie gdy przeniesiemy się z obszaru rozważań filozoficznych na płaszczyznę realiów ustrojowych, dostrzec można niepewne punkty proponowanego rozwiązania. Intencje autorów zamiast do przywrócenia stanu konstytucyjności mogą doprowadzić do eskalacji politycznego sporu, utrwalenia go w czasie i postępującej delegitymizacji kolejnych obszarów działania państwa.
Czytaj więcej
Profesorowie J. Zajadło i T. Koncewicz piszą, że bywają takie chwile, gdy interpretacja Konstytucji wymaga nie tylko rozwagi, lecz także odwagi. Naszym zdaniem, wcielenie w życie ich propozycji byłoby niewątpliwie aktem odwagi, a wręcz skrajnej prawnej brawury.
Jakie jest uzasadnienie dla środków nadzwyczajnych
Autorzy pośrednio nawiązują do licznych doktryn formułowanych w filozofii prawa, a odnoszących się do sytuacji nadzwyczajnej, do działania państwa w stanie zagrożenia oraz kwestii rozliczeń z totalitarną przeszłością. Wspólną cechą tych pomysłów było odchodzenie od litery prawa (formalnego legalizmu) do jego ducha, najczęściej w celu podjęcia działań w stanie wyższej konieczności. J. Zajadło i T.T. Koncewicz ujmują to podejście w formule „nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych środków”.
Pierwszym skojarzeniem jest oczywiście doktryna Carla Schmitta, zgodnie z którą nadrzędnym celem konstytucji jest ochrona państwa, a nie realizacja normatywnego legalizmu. Schmitt skoncentrował się na momencie decyzji rozstrzygającej o wprowadzeniu wyjątku w normalnym biegu spraw publicznych i zawieszeniu porządku prawnego.