Wostatnich latach Iran stał się pośmiewiskiem nawet wśród swoich sympatyków. Jego kadry dowódcze, czołowi generałowie, są zabijani w precyzyjnych atakach. Iran w kółko odpowiada groźbami odwetu i kolejny raz wznosi czerwoną flagę zemsty na meczecie w Qom. Abstrahując od materialnej strony konfliktu – który od śmierci generała Ghasema Solejmaniego w Bagdadzie 3 stycznia 2020 r. zdawał się rozpoczynać na dobre co najmniej kilka razy – istotny wydaje się również inny wymiar. Jemeński analityk Naif Bidh zwraca uwagę, że w odróżnieniu od innych bloków cywilizacyjnych w rodzaju Chin, Indii i Rosji, region Bliskiego Wschodu znajduje się w „cywilizacyjnym dysonansie” wynikającym z jego rozdrobnienia. Iran walczy tu o dominację z Izraelem, Turcją i jeszcze kilkoma innymi państwami. Najgłębsze założenia konfliktu są eschatologiczne. W przypadku Iranu można to łatwo sprawdzić, np. odsłuchując „noha” – elegie opiewające śmierć męczenników Karbali, imama Hosejna i jego rodziny – w których apokaliptyczne lamenty mieszają się z groźbami miotanymi pod adresem Izraela, Arabii Saudyjskiej i Stanów Zjednoczonych. Szyici czekają na powrót ostatniego, ukrytego imama Mahdiego od roku 874. Śmierć (własna czy wroga) może im w tym tylko pomóc.
Obecne położenie Iranu nie wynika z jakichś ahistorycznych cech islamu czy współczesnych komplikacji geopolitycznych, lecz stanowi rezultat długiej drogi. Ideologia rewolucji islamskiej stanowi miejscową odmianę nowoczesności. Rewolucja ta nie była jedyna w XX-wiecznej historii Iranu. Poprzedzały ją „biała rewolucja” (tudzież „rewolucja szacha i narodu”) Mohammada Rezy Pahlawiego (1919–1980), realizowana od roku 1963, oraz „rewolucja konstytucyjna” lat 1905–1911.
Dwie pierwsze usiłowały zbliżyć Iran do Zachodu. Na przykład celem rewolucji konstytucyjnej było, twierdzi socjolog Ali Mirsepassi, „pojednanie z Zachodem przez kapitulację”. Co najmniej stulecie spotkań z Zachodem przed rewolucją islamską było dla Iranu traumatyczne. Manifesty modernizatorów odmieniały pojęcia w rodzaju „prawa”, „konstytucji” czy „rewolucji” właśnie z porażającym uniżeniem. Naśladownictwo sięgało wszystkich aspektów życia. Warto wspomnieć słowo „fokoli” – od francuskiego „faux col”, czyli odpinany kołnierzyk – którym określano mężczyzn ubierających się i zachowujących na modłę zachodnią, przede wszystkim francuską. Oczywiście, nie dotyczyło to wszystkich Irańczyków. Przykładowo, wykształcony w Paryżu i Londynie prawnik i historyk Fachroddin Szadman wydał książkę, której tytuł można przełożyć jako „Ujarzmienie cywilizacji zachodniej” (1948). Trudno nie odnieść wrażenia, że taka dyrektywa kieruje działaniami Iranu do dziś.
Czytaj więcej
Dziewięćdziesięciu sześciu zabitych. Gdyby się to zdarzyło w Paryżu albo w Berlinie, albo Nowym J...
Paradygmat Karbali
Święte miejsca islamu to nie tylko arabskie Mekka i Medyna, lecz również Karbala (dziś południowy Irak) i Meszhed (północno-wschodni Iran). Karbala i Meszhed to święte miejsca szyitów. W pierwszej znajduje się sanktuarium Hosejna, a w drugim Rezy, ósmego imama. W tych miejscach materializuje się święta historia szyitów będąca historią męczeństwa. W Karbali miały miejsce wydarzenia fundamentalne, paradygmatyczne dla dalszych dziejów szyizmu, w tym Iranu. Mówi się o paradygmacie Karbali, który oddziałuje aż do dziś, zwłaszcza w momentach kryzysu. Spleciona z nim świadomość eschatologiczna obejmuje szerokie spektrum postaw między biegunami skrajnego pasywizmu a skrajnego aktywizmu.