Reklama
Rozwiń

„Świetlni detektywi”: Ciemność widzę! Ale mam latarkę

Jeśli szukacie gry, która nie tylko bawi, lecz także rozwija u waszych dzieci wiele przydatnych umiejętności, to właśnie ją znaleźliście.

Publikacja: 04.07.2025 15:30

„Świetlni detektywi”

„Świetlni detektywi”

Foto: mat.pras.

Kto nie lubi detektywów? Nawet jeśli sami nie mielibyśmy ochoty na co dzień odgrywać roli stróżów prawa (albo prywatnych, wynajmowanych na pewien czas obrońców sprawiedliwości), to lubimy patrzeć na ich poczynania. Opcjonalnie wcielać się w nich w bezpiecznych warunkach, podczas dobrze skrojonej gry. Nie zapominajmy też o tym, że i dzieciaki uwielbiają rozwiązywać zagadki, dociekać, co się wydarzyło i kto za to odpowiada. I dla takich ciekawskich młodych (także tych duchem) sposobem na rozgrzanie szarych komórek będzie rozgrywka w „Świetlnych detektywów”. Stawka jest wysoka, bo idzie o to, kto lepiej poradzi sobie w… ciemności!

Czytaj więcej

„Wednesday”: W świecie dziwolągów myśl inaczej niż zazwyczaj

Jeśli księżyc nas dogoni

W „Świetlnych detektywach” jesteśmy w grupie dzieci, które przez okno przyglądały się wieczornemu Festiwalowi Przebierańców. Z nudów postanowiły wmieszać się w barwny korowód i udawać detektywów, wyznaczając sobie całkiem ambitne cele – poszukiwania ludzi przebranych za hot-dogi, jednorożce czy mumie. Przyglądający się temu księżyc postanowił przerwać zabawę i przegonić w końcu dzieci do łóżek, bo już czas najwyższy na sen. Dlatego też trzeba się śpieszyć w trakcie tych poszukiwań prowadzonych za pomocą magicznych latarek. Im więcej przedmiotów odnajdziemy, tym łatwiej będzie nam uciekać przed złowieszczym księżycem. Gdy będziemy się guzdrać, dogoni nas i wszyscy przegramy.

Gra trwa pięć rund (o ile księżyc nas nie dogoni i nie przerwie zabawy), a każda z nich ma cztery fazy: „Szukamy”, „Ile jest…?”, „Rozwiązanie zagadki”, „Pościg Księżyca”. Każdą fazę rozgrywamy jednocześnie, nie ma podziału na tury graczy. Zawsze będziemy przeprowadzać poszukiwania jakiejś osoby bądź przedmiotu. W „Szukamy” przyglądamy się karcie poszukiwań leżącej na górze stosu. Znajdujący się tam obrazek wskazuje nam, czego będziemy poszukiwać. Następnie przekręcamy klepsydrę, która odlicza czas, jaki mamy na poszukiwania. Potem wsuwamy magiczne latarki w swoje plansze (między ich warstwy) i rozpoczynamy poszukiwania! Wszyscy szukają jednocześnie, ale warto pamiętać, że zazwyczaj możemy znaleźć kilka obiektów danego typu, a ponadto nie zawsze wyglądają one tak, jak na karcie poszukiwań. Trzeba być uważnym, dokładnym i jednocześnie szybkim! Kiedy piasek w klepsydrze się przesypie, to kończymy tę fazę.

Czytaj więcej

„Mindbug”. W prostocie, owocowo-warzywnej, siła

Możemy przejść do „Ile jest…?”. Najstarszy gracz zadaje tytułowe pytanie: Ile jest poszukiwanych przedmiotów? Każdy odpowiada na to pytanie przez ustawienie odpowiedniej wartości na tarczy. W tym momencie trzeba trochę poanalizować. Ustalić, czy na pewno dobrze przeszukaliśmy planszę, czy przypadkiem nie znaleźliśmy mniej niż powinniśmy itd. I dopiero wtedy wybrać odpowiednią wartość. Po tych rachunkach i zastanowieniu się odkrywamy swoje tarcze, przechodząc do „Rozwiązania Zagadki”.

W tej fazie odwracamy kartę poszukiwań. Na jej odwrocie znajdziemy rozwiązanie. Teraz czas policzyć punkty. Jeśli nasza wartość na tarczy jest niższa niż prawidłowa odpowiedź – zdobywamy tyle punktów, ile mamy na tarczy. Gdy wskazaliśmy prawidłowo, znów zdobywamy tyle punktów, ile na tarczy, ale dodatkowo otrzymujemy jeden punkt za poprawne rozwiązanie. Niestety, kiedy wskazaliśmy zbyt dużo na tarczy, to nie zdobywamy żadnych punktów. Na koniec przesuwamy nasze pionki na planszy o liczbę zdobytych pól.

Czy przypadkiem nie zapomnieliśmy o księżycu? W fazie „Pościg Księżyca” przesuwamy go o tyle pól, ile widnieje obok rozwiązania zagadki. Następnie rzucamy kostką księżyca, aby sprawdzić, o ile dodatkowych pól się przesunie. Możemy nawet trafić gorzej, bo jak wypadnie nam rozładowanie latarki, to w kolejnej rundzie będą one rzucać słabszy snop światła. Jeżeli księżyc nas dogoni, to ze smutkiem przegrywamy, ale są jeszcze znaczniki przyspieszenia, które pozwolą nam wykaraskać się z tej sytuacji. Ponadto, możemy również skorzystać z innych trybów gry – gdy nam za łatwo albo gdy mamy ochotę na odrobinę rywalizacji. Ostatecznie zawsze warto być prawdziwym zwycięzcą.

Czytaj więcej

„Hutan”: Na początek kwiaty. Jak potem uniknąć łez?

Skupienie i liczenie

Świetlni detektywi” to rzecz wyborna dla młodych miłośników gier planszowych. Nie od dziś wiadomo, że dzieciaki uwielbiają wszelkiego typu memory, odszukiwanie rzeczy na obrazkach itd. A tutaj mamy to wszystko w bardzo ciekawym wydaniu. Twist z magicznymi latarkami po prostu przykuwa do planszy, zmuszając jednocześnie do ćwiczenia umiejętności manualnych.

Jednak nie o sprawne ręce tu chodzi, lecz o głowę! „Świetlni detektywi” nie tylko sprzyjają koncentracji, lecz także zmuszają do ciągłego przeliczania rzeczy na planszy, więc pozytywnie wpływają na zdolności matematyczne.

Warto też szepnąć słówko o trybie zaawansowanym, gdzie na każdej planszy jest inny układ planszy. Z takim utrudnieniem rozgrywka staje się jeszcze bardziej emocjonująca. A przecież możemy jeszcze zdecydować się na tryb rywalizacji odpowiedni do tego, jaka grupa dzieciaków staje w szranki. Dzięki tym drobnym modyfikacjom „Świetlni detektywi” zapewnią zabawę na wiele godzin.

„Świetlni detektywi” to znakomity wybór dla młodych miłośników zagadek, którzy lubią ciekawe rozwiązania mechaniczne. Magiczne latarki robią tutaj robotę i okazują się świetną zachętą do ćwiczenia szarych komórek. Drodzy rodzice, jeśli szukacie gry, która nie tylko bawi, lecz także rozwija wiele przydatnych dla młodych umysłów umiejętności, to właśnie ją znaleźliście.

Kto nie lubi detektywów? Nawet jeśli sami nie mielibyśmy ochoty na co dzień odgrywać roli stróżów prawa (albo prywatnych, wynajmowanych na pewien czas obrońców sprawiedliwości), to lubimy patrzeć na ich poczynania. Opcjonalnie wcielać się w nich w bezpiecznych warunkach, podczas dobrze skrojonej gry. Nie zapominajmy też o tym, że i dzieciaki uwielbiają rozwiązywać zagadki, dociekać, co się wydarzyło i kto za to odpowiada. I dla takich ciekawskich młodych (także tych duchem) sposobem na rozgrzanie szarych komórek będzie rozgrywka w „Świetlnych detektywów”. Stawka jest wysoka, bo idzie o to, kto lepiej poradzi sobie w… ciemności!

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka