W procesie karnym dotyczącym zorganizowanej grupy 40 osób, trwającym siedem lat, sędzia w składzie jednoosobowym część oskarżonych skazała, a część uniewinniła. Następnego dnia po wyroku ukończyła 70 lat i przeszła w stan spoczynku. Strony procesu zawiadomiono, że tej sytuacji nie zostanie sporządzone uzasadnienie wyroku.
Apelacje wnieśli prokuratur i szesnastu obrońców, wskazując, że brak uzasadnienia narusza prawo do obrony oskarżonych. Sędzia z kolei wyjaśniła, że uzasadnienia sporządzić nie może, gdyż nie przekazano jej akt, nie ma też ważnych badań okresowych oraz psychologicznych potwierdzających zdolność do wykonywania pracy sędziego.
Sąd Apelacyjny zapytał więc Sąd Najwyższy, co ma czynić w tej sytuacji, i usłyszał, że sędzia w stanie spoczynku nie ma obowiązku sporządzenia uzasadnienia, nie można go też wyegzekwować. Może to uczynić, ale dobrowolnie, poza tym było uzasadnienie ustne, więc „minimalny standard został spełniony”.
Czytaj więcej
W ostatnich trzech latach z orzekania zrezygnowało 345 sędziów. Wcześniej, niż musiało
Nie przekonuje to wyjaśnienie. Wyrok pierwszej, a tym bardziej drugiej instancji wymaga uzasadnienia, gdy podsądny czy inny uczestnik sprawy chce się odwołać. Bo jak ma zwalczać wyrok, nie znając uzasadnienia? Ma polemizować z hipotetycznym rozumowaniem sędziego? Owszem, zdarzają się sytuacje losowe, kiedy sędzia umiera czy poważnie zachoruje i nie może dokończyć sprawy, ale tu chodziło o jakiś formalizm prawny, rzekomo uniemożliwiający sędziemu wydanie akt, które przeglądał przez lata, i jeszcze przed kilkoma dniami.