Jacek Trela: Praworządność pod lupą

Wiele złych działań władzy pod fałszywym hasłem „reformy wymiaru sprawiedliwości” doprowadziło do spowolnienia w rozpoznawaniu spraw.

Publikacja: 11.10.2022 07:46

Sędzia Paweł Juszczyszyn

Sędzia Paweł Juszczyszyn

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Sędzia Juszczyszyn rozpatrywał w 2019 r. apelację w sprawie cywilnej od wyroku sądu rejonowego i postanowił wyjaśnić, czy sędzia nominowany przez nową KRS ukształtowaną po zmianach przepisów z grudnia 2017 r. był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. W tym celu, na zasadzie art. 248 kodeksu postępowania cywilnego, nakazującego każdemu przedstawienie dokumentu znajdującego się w jego posiadaniu, wystąpił do Kancelarii Sejmu o przedstawienie list poparcia kandydatów/sędziów do nowej KRS.

Reakcja ministra

W reakcji minister sprawiedliwości cofnął delegację sędziego Juszczyszyna do sądu okręgowego, uniemożliwiając mu prowadzenie sprawy, a prezes sądu (znany z tego, że kilka miesięcy później podarł dokument zebrania sędziów, a obecnie jest członkiem KRS) zawiesił sędziego Juszczyszyna na miesiąc. W tym czasie rzecznik dyscyplinarny sędziów, którego kariera zawodowa nabrała rozpędu za czasów obecnej władzy, wszczął postępowanie przeciwko sędziemu Juszczyszynowi, a Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego ukształtowana zgodnie z oczekiwaniami władzy zawiesiła go w wykonywaniu zawodu i pozbawiła 40 proc. wynagrodzenia. Nie mógł on orzekać przez 839 dni. Obecnie na naszych oczach rozgrywa się finał tej sprawy.

Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał 6 października wyrok w sprawie „Juszczyszyn przeciwko Polsce”, choć właściwie powinno się napisać „przeciwko PiS”. Bo to nie Polska, tylko rządzący sprawili, że sędziowie polscy muszą szukać sprawiedliwości w Strasburgu.

Trybunał orzekł, że Izba Dyscyplinarna, która bezprawnie zawiesiła w wykonywaniu zawodu sędziego Pawła Juszczyszyna i obniżyła jego wynagrodzenie, swoim działaniem naruszyła postanowienia konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Wyrok potwierdził, co wiemy od początku funkcjonowania ID, że nie była ona „niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym ustawą”.

Cynizm tej izby uzurpującej sobie prawo do sądzenia ilustrują stwierdzenia zawarte w orzeczeniu o zawieszeniu sędziego Juszczyszyna, że jego działanie „naruszyło ważne interesy służby i autorytet sądu” i stanowiło „wyjątkowo zły przykład dla innych sędziów”. Trybunał słusznie ocenił te sformułowania jako godzące w dobre imię i reputację sędziego Juszczyszyna. Zawieszenie zaś pozbawiło go możliwości kontynuowania kariery zawodowej. Doszło więc nie tylko do naruszenia prawa do rzetelnego procesu (art. 6 konwencji), ale też do bezprawnej ingerencji w sferę prywatności (art. 18 w zw. z art. 8 konwencji) rozumianej także jako prawo do rozwoju zawodowego.

Trybunał stwierdził także, że władza i zależna od niej Izba Dyscyplinarna działały w celu pokazania, że kwestionowanie statusu sędziów powołanych z udziałem neo-KRS narazi innych sędziów, którzy to zrobią, na sankcje.

Wyrok ETPC jak w soczewce ukazuje stan praworządności w Polsce po tzw. reformach PiS w sferze wymiaru sprawiedliwości.

Czytaj więcej

Polska przegrywa w Strasburgu ws. sędziego Pawła Juszczyszyna

Czym powinna być KRS

Krajowa Rada Sądownictwa jest organem, który powinien stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. W jej skład – zgodnie z Konstytucją RP – wchodzą politycy oraz sędziowie. Ale od 2017 r., kiedy zmieniono ustawę o KRS, sędziów wybierają politycy, a nie sędziowie.

Czasami słychać, że takie rozwiązanie samo w sobie nie jest rozwiązaniem złym. Podobnie jest przecież w niektórych krajach UE. Tyle że w Polsce nie zdążyły się wytworzyć standardy właściwego postępowania, autonomiczne nawet wobec konstytucji, która z racji wysokiego stopnia ogólności nie wszystkie kwestie reguluje w szczegółach. I dlatego przewodniczącą KRS mogła zostać sędzia popierana w awansach zawodowych przez ministra sprawiedliwości, która na wieść o zawieszeniu KRS w pracach Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (obecnie KRS jest już wykluczona z tej Sieci) skomentowała, że to dobra wiadomość, bo nie trzeba będzie płacić składek członkowskich.

Członkiem KRS jest też prezes sądu, który zawiesił sędziego Juszczyszyna. Niezależnie zatem od istotnych zastrzeżeń do zgodności obecnej KRS z przepisami konstytucji można powiedzieć, że praktyczne funkcjonowanie tego organu uprawnia do stwierdzenia, że jest to struktura upolityczniona, która nie stoi na straży niezależności sędziowskiej.

Minister sprawiedliwości ma od 2017 r. prawo samodzielnego decydowania o obsadzie stanowisk kierowniczych w sądach. Z prawa tego skorzystał w najszerszy możliwy sposób. Dokonał wymiany większości prezesów i ich zastępców. Jego nominaci skwapliwie realizują „linię partii”.

To nie tylko szykany wobec sędziego Juszczyszyna, ale także wobec wielu innych sędziów, nie tylko tych z pierwszych stron gazet. W ostatnich dniach dwie sędzie orzekające w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, które powołując się na orzecznictwo ETPC, kwestionowały status sędziów powołanych przez prezydenta po wskazaniu przez upolitycznioną KRS, zostały przeniesione – przez prezesa sądu z nominacji ministra sprawiedliwości – z wydziału karnego, w którym orzekały wiele lat, do wydziału pracy, nie mając doświadczenia w sprawach z tej dziedziny. To niewątpliwie szykana wobec nich, ale także niedopuszczalna gra interesem i prawem obywateli do sądu.

Innym sposobem wywierania nacisków na sędziów jest wykorzystywanie systemu delegacji sędziów przez ministra sprawiedliwości do sądu wyższego rzędu. To swego rodzaju system nagród i kar, który nie powinien mieć miejsca. Sędziowie powinni bowiem być niezależni od władzy.

Czytaj więcej

Sędzia Juszczyszyn: Jestem niszczony przez własne państwo

Problemy prokuratury

Tak zwane reformy nie ominęły też prokuratury. Na jej czele stoi minister sprawiedliwości, łączący od 2016 r. tę funkcję z funkcją prokuratora generalnego. I znów można usłyszeć, że nie jest to rozwiązanie samo w sobie wadliwe. Ale w Polsce taka struktura prokuratury jest wykorzystywany do ręcznego sterowania niektórymi śledztwami w zależności od politycznych potrzeb. Wykorzystuje się też zapisane w ustawie o prokuraturze prawo delegowania prokuratora do innej jednostki na sześć miesięcy w roku. W ten sposób kilkoro prokuratorów zostało wysłanych z dnia na dzień ze swoich miejsc zamieszkania do prokuratur oddalonych nawet o kilkaset kilometrów. Takie działania wywołują efekt mrożący na innych prokuratorach. Dokonując ich oceny pod kątem praworządności, należy sięgnąć do rekomendacji Rady Europy, przyjętych przez Radę Konsultacyjną Prokuratorów Europejskich na temat europejskich standardów i zasad kształtujących status prokuratora (Karta rzymska). Rekomendacje te zauważają, że przeniesienie prokuratora do innej miejscowości może być ukrytą formą kary dyscyplinarnej i jednocześnie elementem nacisku na prokuratora.

Te i wiele innych złych działań władzy pod fałszywym hasłem „reformy wymiaru sprawiedliwości” doprowadziły do spowolnienia w rozpoznawaniu spraw. Obecnie średni czas rozpoznania sprawy cywilnej wynosi ponad 11 miesięcy, a sprawy gospodarczej 16 miesięcy. I wydłużył się o kilka miesięcy w stosunku do 2016 r. Ostatnio jeden z przedstawicieli rządzących zapowiedział kontynuowanie reform w wymiarze sprawiedliwości, w tym w szczególności zmiany w organizacji sądów. Można jedynie liczyć, że władza nie zdąży tego zrobić. W przeciwnym razie odbudowa sądów w interesie obywateli będzie jeszcze trudniejsza.

Autor jest byłym prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej

Sędzia Juszczyszyn rozpatrywał w 2019 r. apelację w sprawie cywilnej od wyroku sądu rejonowego i postanowił wyjaśnić, czy sędzia nominowany przez nową KRS ukształtowaną po zmianach przepisów z grudnia 2017 r. był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. W tym celu, na zasadzie art. 248 kodeksu postępowania cywilnego, nakazującego każdemu przedstawienie dokumentu znajdującego się w jego posiadaniu, wystąpił do Kancelarii Sejmu o przedstawienie list poparcia kandydatów/sędziów do nowej KRS.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Króliczek zwany deregulacją
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Uchwała SN może złagodzić frankowe spory
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Andrzej Duda też chciał złagodzić prawo aborcyjne
Rzecz o prawie
Paweł Krekora: Czy na ustawę frankową rzeczywiście jest za późno?
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Dyskusja, a nie krucjata