Zbrodnia w Buczy po prostu boli, budzi gniew, absolutny sprzeciw i uświadamia, że to właściwie wierzchołek góry lodowej. Pierwszym odruchem jest wskazywanie sprawców, poszukiwanie, ściganie, zbieranie dowodów, ich utrwalanie i zapewnienie siebie, że winni kiedyś zostaną ukarani. Że Europa tego nie odpuści, nie zapomni i będzie ścigać do końca bez wybaczenia.
Chcemy wierzyć, że świat, w którym wzrośliśmy, świat Zachodu, kilkadziesiąt lat bez wojen, świat sprawiedliwości i cywilizacji prawa będzie istniał, że nie zniknie ani za naszego życia, ani za życia naszych dzieci i wnuków. Że to nie jedynie spokojny epizod w brutalnej historii świata. Do tego potrzebne jest ściganie, do tego potrzeba prokuratorów i sądów oraz dosięgnięcie sprawców. Stąd naturalna, zresztą prawidłowa reakcja i Polski, i Polaków, i całego świata Zachodu. Ta zbrodnia musi zostać ukarana, a może raczej te zbrodnie, bo to z pewnością nie ostatnie masowe groby, nie ostatnie ciała ze związanymi rękami i przestrzelonymi czaszkami, jakie zostaną znalezione w Ukrainie. I to trzeba zrobić, znaleźć tych, którzy to zrobili, ustalić, kto i za co odpowiada, i sprawiedliwie osądzić. Tylko czy to wszystko?