Marek Domagalski: Posłuchajmy ambasador Mosbacher

Niedawna jeszcze ambasador USA w naszym kraju wylała kubeł zimnej wody na osoby i środowiska bombardujące polskie społeczeństwo, ale też Brukselę i Luksemburg zagrożeniem praworządności w Polsce.

Publikacja: 22.03.2022 08:53

Georgette Mosbacher

Georgette Mosbacher

Foto: PAP/Marcin Obara

Czy oni się zreflektują, jak przesadzali, czy będą ignorować panią ambasador, jak ignorują inaczej myślących Polaków i demokratycznie wybrane władze?

– Pora powiedzieć to głośno. Jeśli chodzi o problemy z praworządnością, spora część tego, co docierało na Zachód, było efektem rosyjskiej dezinformacji. Zarówno Unia, jak i Ameryka przyjmowały ją bezkrytycznie – powiedziała przed kilku dniami w wywiadzie dla Interii była ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.

Na uwagę dziennikarza, że ona też krytykowała rząd za niektóre jego kroki, odpowiedziała:

– Polska ma problemy z sądami, ale wierzę, że przejściowe. Gdyby było tak źle, jak to przedstawiają w Brukseli, amerykańskie firmy nie inwestowałyby nad Wisłą miliardów dolarów. Uważam, że Polsce należą się przeprosiny. Ze strony Unii i USA.

Czytaj więcej

Mosbacher: Powinniście być bardziej pewni siebie

Ale czy tylko od nich? A co z tymi polskimi mediami, które jak na dopalaczach grzmiały o łamaniu praworządności dzień za dniem, co z lwią częścią opozycji, która świadomie wybrała i przez kilka lat prowadziła politykę ulicy i zagranicy, roztaczając wizje totalnego zagrożenie dla praworządności płynącego od obecnej władzy? Co z sędziami, których pierwsze pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE były może nawet spontaniczne, ale po paru miesiącach sporu o sądy przypominały już wojnę na wyczerpanie, do następnych wyborów, a potem następnych i tak bez końca? Mimo że zapowiadanego przez nich wybawienia, tj. kontroli konstytucyjnej już nikt nie pamięta, a zachodni biznes nie uciekł z Polski.

Najsmutniejsze jest w tym, że środowisko sędziowskie nie potrafi zwrócić skutecznie uwagi jego liderom obrażającym przynajmniej miliony Polaków, znieważając co i rusz wybraną przez nich władzę, w tym także sędziowską, jedynie dlatego, że inaczej patrzą na sądowe reformy. Nikt nie powiedział, kto im dał prawo do obrażania.

Pani ambasador Mosbacher w swej wielkoduszności mówi o przeprosinach USA i UE.

Trzeba jednak zapytać, kiedy przeproszą ci Polacy, którzy czy to z naiwności, czy emocji (tych, którzy robili to dla interesu przemilczę) i wpisywali się w tę kosztowną dla Polski i Polaków nagonkę, jeszcze zresztą niezakończoną?

Czy oni się zreflektują, jak przesadzali, czy będą ignorować panią ambasador, jak ignorują inaczej myślących Polaków i demokratycznie wybrane władze?

– Pora powiedzieć to głośno. Jeśli chodzi o problemy z praworządnością, spora część tego, co docierało na Zachód, było efektem rosyjskiej dezinformacji. Zarówno Unia, jak i Ameryka przyjmowały ją bezkrytycznie – powiedziała przed kilku dniami w wywiadzie dla Interii była ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Króliczek zwany deregulacją
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Uchwała SN może złagodzić frankowe spory
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Andrzej Duda też chciał złagodzić prawo aborcyjne
Rzecz o prawie
Paweł Krekora: Czy na ustawę frankową rzeczywiście jest za późno?
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Dyskusja, a nie krucjata