Jacek Trela: Powrót do praworządności

Do naprawienia wymiaru sprawiedliwości konieczna jest dyskusja na argumenty, a nie emocje.

Aktualizacja: 01.02.2022 09:42 Publikacja: 01.02.2022 07:15

Jacek Trela: Powrót do praworządności

Foto: Adobe Stock

W minionym tygodniu ogłoszony został projekt ustawy przygotowany w „Porozumieniu dla praworządności", które na początku grudnia 2021 r. zawarły organizacje społeczne oraz środowiska opozycyjne. Kilka tygodni pracy nad propozycjami Stowarzyszenia Iustitia mają w założeniu przywrócić praworządność w Polsce.

Mocne fundamenty

Idea „Porozumienia dla prawodządności" jest niezwykle cenna. Wprawdzie projekt ustawy nie ma obecnie szansy nie tylko na uchwalenie (przedstawiciele obozu rządzącego już to zakomunikowali), ale chyba nawet na wprowadzenie pod obrady, jednak buduje on fundamenty pod wspólne myślenie o urządzeniu Polski – w tym przypadku w sferze wymiaru sprawiedliwości – po zmianie władzy.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Nie ma powrotu do tego, co było

Jest zatem jeszcze trochę czasu na dopracowanie zasad współpracy, w tym słuchania podnoszonych w dyskusji argumentów i ocen odmiennych od własnych. „Porozumienie dla praworządności" jest w tej materii dobrym poligonem doświadczalnym dla wszystkich uczestników.

Ogłoszony projekt ustawy naprawczej wywołał już liczne komentarze, do których warto sięgnąć, zastanowić się, nawet po to, żeby się z nimi nie zgodzić.

Stawiane jest też fundamentalne pytanie, czy sędziowie, przedstawiciele Stowarzyszenia Iustitia, powinni uczestniczyć w pracach nad projektem, czy należałoby pozostawić to zadanie politykom. Przed rokiem 2015 odpowiedziałbym, że nie powinni. Dziś już odpowiedź nie jest tak oczywista.

Obecnie rządzący uczynili z sądów polityczny cel. Zamiast reform usprawniających doprowadzili do sytuacji i atmosfery w sądach, z jaką mamy do czynienia, która skutkuje pogorszeniem sytuacji obywateli, coraz dłużej czekających na rozpoznanie sprawy. Wielu sędziów, którzy dają publicznie wyraz niezgody na takie działania rządzących, ponosi tego konsekwencje. Są zawieszani w wykonywaniu zawodu, nie orzekają od wielu miesięcy, prowadzone są wobec nich postępowania dyscyplinarne. Bez przesady można powiedzieć, że ramię w ramię z wieloma obywatelami stanęli w obronie zasad demokratycznego państwa prawa.

Czy zatem teraz, gdy przygotowywane są projekty przepisów porządkujących wymiar sprawiedliwości, miałoby zabraknąć głosu tych sędziów?

Ważny głos

Dobrze, że projekt ustawy bazuje na propozycjach przedstawionych przez Stowarzyszenie Iustitia. Dobrze jest bowiem wysłuchać tych, którzy mają własne obserwacje funkcjonowania sądów i doświadczenie.

To jest w ogóle ważna zasada, od której odzwyczaili nas obecnie rządzący, że rządzenie to nie władza ani perorowanie, lecz służba dla ludzi, a ona polega na słuchaniu, debacie, przekonywaniu i podejmowaniu akceptowanych działań.

W projekcie ustawy naprawczej jest wiele dobrych rozwiązań, które są wynikiem doświadczenia sędziowskiego, ale także słuchania racji innych. Na przykład cały rozdział o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów jest efektem pracy Społecznej Komisji Kodyfikacyjnej z udziałem wybitnych przedstawicieli nauki prawa, a także praktyków – sędziów, adwokatów, radców prawnych.

Są jednak i takie propozycje przepisów, które wymagają dalszej dyskusji i rozważenia wszystkich za i przeciw.

Projekt przewiduje między innymi, że wszyscy sędziowie, którzy zostali powołani w wyniku rekomendacji (uchwał) neo-KRS, mają ex lege stracić powołania z powodu ich nieważności. Nie sposób doszukać się zbieżności takiego generalnego, odpersonalizowanego rozwiązania z orzecznictwem europejskim, które krytycznie ocenia stan prawa w Polsce, ale nie odnosi się do powołań sędziowskich w sądach powszechnych.

To, co jest natomiast najważniejsze w prawie polskim i europejskim, i co wymaga szczególnej troski, to zagwarantowanie obywatelom prawa do niezawisłego sądu. Dlatego warta dyskusji i rozważenia jest propozycja odmienna od tej zawartej w projekcie, która przewiduje weryfikację niezależności sędziów, ale w procedurze skierowanej do każdego indywidualnie.

Gwarancja bezstronności

Nie ma wątpliwości, że niektóre osoby powołane na stanowiska sędziowskie w wyniku rekomendacji/uchwał neo-KRS nie dają gwarancji bezstronnego sądu. Nie pozwalają na to ich powiązania polityczne lub marne kwalifikacje zawodowe.

Nie można jednak takiego twierdzenia odnieść do wszystkich osób rekomendowanych przez neo-KRS. Wiele z nich zdecydowało się, po wieloletniej pracy, na złożenie wniosku o awans, także z myślą o polepszeniu sytuacji materialnej po odejściu w stan spoczynku, czyli na sędziowską emeryturę. Wielu ubiegało się o pierwsze w swojej karierze stanowisko sędziowskie. Znam takie osoby i nie mogę o nich powiedzieć, że nie dają gwarancji bezstronnego sądu.

Rozumiem równocześnie stanowisko znakomitej większości sędziów, którzy nie korzystali z awansów, bo pryncypialnie kwestionowali i kwestionują uprawnienia niezgodnej z Konstytucją RP neo-KRS. Jednak proponowany przepis o nieważności rekomendacji będzie miał wielorakie konsekwencje. Pogłębi podziały w środowisku sędziowskim. Sędziów rekomendowanych przez neo-KRS jest już bowiem ponad 1300, co stanowi ponad 10 proc. całego stanu sędziowskiego.

Projekt zakłada, że sędziowie, których dotyczy wada powołania w wyniku nieważności rekomendacji, będą mogli ponownie przystąpić do postępowania rekomendacyjnego przed powołaną zgodnie z prawem KRS. Do tego czasu byliby delegowani do orzekania w sądach, do których awansowali w wyniku nieważnych procedur. W ten sposób projektodawcy chcą uchronić sądy przed jeszcze większą zapaścią.

Konieczna równowaga

Projekt pomija jednak to, że ok. 200 sędziów (tj. ok. jedna szósta wszystkich powołanych w wyniku rekomendacji neo-KRS) zostało powołanych do sądów na swoje pierwsze stanowiska (np. z radcostwa, adwokatury, innych zawodów prawniczych), a zatem nie ma tytułu do ich delegowania do sądu niższego rzędu. Musieliby oni opuścić zajmowane stanowiska, co miałoby istotny wpływ na wydłużenie rozpoznania spraw. Pomijam kwestie konsekwencji procesów przeciwko państwu, które wytaczaliby pozbawieni zawodu sędziego.

Dlatego nie należy odrzucać a priori propozycji, która kieruje się zasadą indywidualnego podejścia do sprawy każdej osoby rekomendowanej przez neo-KRS i powołanej na stanowisko sędziego. Należy bowiem kierować się interesem obywateli, dla których ważne jest sprawne działanie sądów (bezstronnych), pozostawiając z boku (co nie znaczy: zapomnieć) kwestie oceny moralnej postępowania awansowanych neosędziów.

To zagadnienie, jak też kilka innych, jak np. rozwiązanie stosunku ustawy naprawczej do orzeczeń wydanych przez neosędziów, wymaga dyskusji na argumenty. Emocje nie są w tej materii dobrym doradcą.

Po wyborach wygranych przez opozycję konieczne będzie naprawienie zepsutych elementów wymiaru sprawiedliwości, ale nie poprzez automatyzm rozwiązań ustawowych, lecz szukanie równowagi między zachowaniem elementarnej sprawiedliwości a koniecznością sprawnego funkcjonowania państwa i tego, że wszystkim nam przychodzi żyć w tym samym czasie oraz miejscu.

Autor jest adwokatem, byłym prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej

W minionym tygodniu ogłoszony został projekt ustawy przygotowany w „Porozumieniu dla praworządności", które na początku grudnia 2021 r. zawarły organizacje społeczne oraz środowiska opozycyjne. Kilka tygodni pracy nad propozycjami Stowarzyszenia Iustitia mają w założeniu przywrócić praworządność w Polsce.

Mocne fundamenty

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Króliczek zwany deregulacją
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Uchwała SN może złagodzić frankowe spory
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Andrzej Duda też chciał złagodzić prawo aborcyjne
Rzecz o prawie
Paweł Krekora: Czy na ustawę frankową rzeczywiście jest za późno?
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Dyskusja, a nie krucjata