Wydarzenia mające miejsce w bieżącej kadencji Trybunału Stanu pokazują, że kryzys wokół wymiaru sprawiedliwości rozlał się na kolejny organ konstytucyjny. Z racji niezwykle rzadkiego działania, Trybunał nie stał się przedmiotem dyskursu politycznego, który zmierzałby do „zreformowania” tej instytucji. Obecnie mamy do czynienia ze swoistą restytucją Trybunału Stanu, a to z racji aktywności sejmowej, jak i samych sędziów Trybunału.
Sprawa uchylenia immunitetu Małgorzaty Manowskiej. Ważny aspekt niezawisłości
Niestety „kadłubowa” ustawa o Trybunale Stanu stała się ostatnio pretekstem (sprawa immunitetowa przewodniczącego TS) do forsowania wykładni jej postanowień, uniemożliwiającej realizację misji Trybunału wynikającej z Konstytucji RP. Sprawa o uchylenie immunitetu przewodniczącego Trybunału pokazuje, że to prymat niezawisłości sędziowskiej, której emanacją jest wolność od politycznych oczekiwań, jest kluczem do rozwiązania sporu wokół TS. Do tego potrzebna jest oczywiście wewnętrzna wolność, pozwalająca na spojrzenie na przepisy prawa przez prymat wykładni racjonalnej.
Niezawisłość sędziowska w przypadku Trybunału Stanu jest wartością szczególnie pożądaną, gdyż jako jego członkowie jesteśmy wyłaniani przez gremium polityczne. Odbiór społeczny tak kształtowanej osobowo instytucji może wywoływać domniemanie upolitycznienia. Wobec tego, rola sędziego TS wydaje się szczególna, gdyż poprzez działalność orzeczniczą winniśmy nieustannie „przekonywać” opinię publiczną o wspomnianej wolności.
W doktrynie podnosi się, że na aspekt personalny niezawisłości sędziowskiej składają się gwarancje odnoszące się do osoby sędziego, zabezpieczające bezstronność, praworządność wydanego orzeczenia, a także pozycję sędziego. Aspekt personalny złożony jest z gwarancji materialnych i formalnych.