W połowie branż (w firmach zatrudniających od 10 osób) płace realnie w ciągu siedmiu miesięcy tego roku już spadły – wynika z najnowszych danych GUS. Najbardziej – o ponad 3 proc. – w budownictwie mieszkaniowym, firmach produkujących komputery oraz urządzenia elektryczne i optyczne oraz w przedsiębiorstwach zajmujących się komunikacją i informacją.
Liderami realnych podwyżek (o ponad 3 proc.) są: producenci sprzętu transportowego (poza samochodami), maszyn i urządzeń oraz firmy zajmujące się administrowaniem.
– Perspektywy zatrudnienia i płac w branżach warto jednak analizować w kontekście tempa wzrostu sprzedaży (widać po nim, czy są zamówienia) oraz tempa wzrostu wydajności – uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Przypomina, że jeśli w przemyśle produkcja rośnie o 7–10 proc., to firmy zazwyczaj nie zmniejszają zatrudnienia. Jeśli wolniej – trzeba liczyć się z redukcjami.
W całym przemyśle produkcja w ciągu siedmiu miesięcy tego roku była o 4,1 proc. wyższa niż rok wcześniej, ale zatrudnienie spadło o 0,7 proc. – Dało to wzrost wydajności o 4,8 proc. przy wzroście płac realnych 0,8 proc. i nominalnych o 4,8 proc. – podkreśla Soroczyński. Zwraca uwagę, że w branżach, gdzie już dokonano redukcji zatrudnienia i płac, np. w przemyśle spożywczym, sytuacja do końca roku powinna być stabilna. Według Soroczyńskiego trudno będzie jednak utrzymać realną wartość wynagrodzeń w tym roku. Wszystko będzie zależało od tempa zmniejszania się inflacji.
Z rozmów „Rz" w firmach wynika, że wiele z nich zaplanowało na ten rok ok. 5-procentowe podwyżki nominalne (było to przed podniesieniem składki rentowej po stronie pracodawców) oraz gdy szacunki nie przewidywały ok. 4 proc. inflacji.