To znacznie niższy odczyt niż spodziewali się ekonomiści. Według prognoz, sprzedaż miała wzrosnąć o 1,1 proc.
- Dane dotyczące kwietniowej sprzedaży detalicznej są drugimi w tym miesiącu, po produkcji budowlano-montażowej, znacznie słabszymi od oczekiwań rynkowych. Biorąc pod uwagę bardzo korzystną bazę odniesienia z kwietnia ubiegłego roku, kiedy to na skutek układu kalendarza świąt wielkanocnych sprzedaż detaliczna wyraźnie wyhamowała, tegoroczny wynik uznać należy za bardzo rozczarowujący - mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Znaczny spadek dynamiki sprzedaży odnotowano w przypadku żywności, napojów i wyrobów tytoniowych. - Wynika on z faktu, że Święta Wielkanocne przypadały w tym roku w marcu, podczas gdy w ubiegłym roku miały miejsce w kwietniu. Było to również przyczyną silnego spadku dynamiki w kategorii „sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach" – do 4,9 proc. r/r z 16,8proc. r/r w marcu, do której zaliczamy sprzedaż w sklepach wielkopowierzchniowych – wyjaśnia Wojciech Matysiak z Pekao.
W kwietniu wyraźne wzrosła natomiast sprzedaż pojazdów (o 5,8 proc. r/r wobec spadku o 1,8 proc. r/r w marcu) oraz mebli, AGD i RTV (o 8,9 proc. r/r wobec wzrostu o 0,6 proc. r/r miesiąc wcześniej), a więc towarów zaliczanych do grupy dóbr trwałego użytku. - Utrzymanie się pozytywnych tendencji w tych kategoriach również w kolejnych miesiącach może być symptomem stopniowej poprawy nastrojów konsumenckich i podstawą do optymizmu przy prognozie przyszłego tempa wzrostu konsumpcji prywatnej – mówi Matysiak. Najmocniej, bo aż o ponad 11 proc. wzrosła sprzedaż odzieży i obuwia.
Według Moniki Kurtek, głównym czynnikiem ograniczającym wydatki gospodarstw domowych jest sytuacja na rynku pracy, a w szczególności obawy dotyczące utraty pracy i tym samym źródeł dochodów. Jak podał też dzisiaj GUS, bezrobocie w kwietniu co prawda spadło, ale mniej niż oczekiwano. Stopa bezrobocia wyniosła 14 proc. To odczyt lepszy niż miesiąc wcześniej, bo bezrobocie spadło z 14,3 proc., ale gorszy niż prognozowali ekonomiści, którzy uważali, że kwiecień przyniósł sezonowy spadek stopy bezrobocia poniżej 14 proc. W końcu kwietnia w urzędach pracy zarejestrowanych było 2 mln 255,7 tys. osób bez pracy.