Przeciętne wynagrodzenie w firmach wyniosło w sierpniu 3760,45 zł. Niski wzrost w porównaniu z sierpniem rok wcześniej wynikać z niekorzystnego układu liczby dni roboczych oraz mniejszych podwyżek w górnictwie.
- Tempo wzrostu płac ulega wahaniom w poszczególnych miesiącach i najprawdopodobniej do końca roku sytuacja taka się utrzyma – komentuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Mimo to, że zdaniem Wojciech Matysiaka, ekonomisty Pekao, biorąc pod uwagę wczesne stadium ożywienia gospodarczego i utrzymującą się na niskich poziomach inflację, w drugiej połowie roku można spodziewać się wyższych poziomów dynamiki płac, w okolicach 3-3,5 proc.
Nieco lepiej przedstawiają się dane dotyczące zatrudniania. W sierpniu było ono o 0,5 proc. niższe niż przed rokiem, co oznacza lepszy odczyt od spodziewanego przez analityków spadku o 0,6 proc. Istotne jest także to, że dynamika spadków jest coraz niższa, jeszcze w lipcu było to 0,7 proc.
- Sądzimy, że kluczowym czynnikiem stopniowego ożywienia na rynku pracy jest przede wszystkim wzrost liczby etatów w krajowym przetwórstwie, wspieranym przez odradzający się popyt zagraniczny. Z kolei w przechodzącym kryzys sektorze budowlanym można spodziewać się dalszych zwolnień. Przy kontynuacji obecnych tendencji szacujemy, że pod koniec tego roku możemy zobaczyć dodatnią roczną dynamikę zatrudnienia –podkreśla Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao.
W sumie sytuacja na rynku pracy jest jak komentuje BZ WBK – słodko-gorzka. - Kolejna pozytywna niespodzianka ze strony zatrudniania potwierdza naszym zdaniem, że tendencje na rynku pracy odwracają się i sytuacja będzie się dalej poprawiać wraz z kontynuacją ożywienia gospodarczego. Firmy nie są jednak skłonne to nadmiernie szybkich i chojnych podwyżek wynagrodzeń, co oznacza, że perspektywa utrzymania stóp bez zmian przez kilka najbliższych kwartałów pozostaje aktualna – uważa Piotr Bielski z BZ WBK.