Po spadku realnych pensji w 2012 r. ten rok pracownicy dużych firm i spółek z zagranicznym kapitałem powinni zakończyć z grubszym portfelem. Według przeprowadzonego w sierpniu badania Global Salary Increase Survey firmy doradczej Aon Hewitt, które w Polsce objęło 219 pracodawców, w tym roku pensje ich pracowników wzrosną o 4,1 proc., co przy niespełna 1-proc. inflacji zapewni 3,2 proc. realne podwyżki płac.
Większym, bo średnio 4,3-proc., wzrostem pensji zakończą rok spółki z zagranicznym kapitałem, które i tak od lat górują poziomem średnich wynagrodzeń nad krajowymi przedsiębiorstwami. Za to w planach na przyszły rok pracodawcy są bardziej ostrożni – zakładają nieco niższy niż w tym roku, bo 3,7-proc. wzrost pensji. Katarzyna Stasińska, starszy konsultant w Aon Hewitt, wyjaśnia, że to efekt częstej pokryzysowej praktyki zamrażania płac.
Na największe podwyżki może liczyć w przyszłym roku średnia kadra kierownicza i specjaliści. Wolniej będą za to rosły pensje pracowników fizycznych i kadry zarządzającej, dla której firmy najczęściej planują zamrożenie płacy zasadniczej. Za to członkom zarządów brak podwyżek pensji mogą zrekompensować roczne bonusy. Katarzyna Stasińska zwraca uwagę, że w niepewnych czasach (gdy niepewne są też wyniki firm) wielu pracodawców woli przyznawać większe premie czy nagrody, zamiast zwiększać koszty stałe podwyżkami pensji. Badanie potwierdza też, że firmy odchodzą od indeksacji płac – zaledwie 3,5 proc. ankietowanych pracodawców stosuje takie inflacyjne, równe dla wszystkich, podwyżki. Zdecydowana większość woli zwiększyć pulę na płace najlepszych pracowników.
Ostrożności firm w badaniu Aon Hewitt nie dziwi się Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. – To się wpisuje w obraz trudnego rynku pracy, który powoli będzie wracać do stanu równowagi. Zacznie to robić, gdy wróci silniejsze ożywienie w inwestycjach. Na razie tego ożywienia nie widać, więc firmy nie zakładają większego tempa wzrostu płac – wyjaśnia Borowski.
Dopiero wtedy, gdy bezrobocie (wyłączając czynniki sezonowe) spadnie do ok. 10 proc., pojawią się szanse na większe podwyżki. Na razie większą skalę wzrostu płac mogą planować te firmy, które już teraz odczuwają presję płacową (mając problemy z pozyskaniem pracowników) albo przewidują taką presję w najbliższych kwartałach. Nie ma ich jednak wiele – polski rynek pracy nadal jest rynkiem pracodawcy i na razie nie widać perspektyw zmiany trendu. Niewielki wzrost zatrudnienia w przedsiębiorstwach nie zwiększa jeszcze konkurencji o pracowników, a bez wyraźnych oznak ożywienia w gospodarce firmy zachowują ostrożność.