Reklama

Powolne zmiany na rynku pracy

Ponad 1,2 mln bezrobotnych dostało w zeszłym roku pracę. Znacznie częściej przyjmowały ich małe i mikrofirmy niż większe. Z wstępnych danych wynika bowiem, że zatrudnienie w całej gospodarce nieco wzrosło, a w sektorze przedsiębiorstw – spadło.

Publikacja: 09.02.2014 09:10

Powolne zmiany na rynku pracy

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

- To dla rynku pracy był trudny rok, ale firmy zaczęły zatrudniać już przy 1,5 proc. wzroście PKB, znacznie wcześniej niż przy poprzednich spowolnieniach, a to oznacza, że ożywienie w tym roku może wynieść nawet 3,5 proc. PKB – zauważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku SA.

Z wstępnych danych GUS wynika, że w zeszłym roku nieznacznie (o 0,6 proc) zwiększyło się zatrudnienie w całej gospodarce, zaś spadło o 1 proc. w sektorze przedsiębiorstw, czyli w firmach, gdzie pracuje od 10 osób.

Ruch w pośredniakach

W ciągu dwunastu miesięcy zeszłego roku zarejestrowało się w urzędach pracy 2,7 mln osób i nieco tylko mniej 2,68 mln – wyrejestrowało się. Niektórzy (nie ma niestety dokładnych takich danych) po kilka razy. Dla ponad 1,26 mln bezrobotnych tytułem do wyrejestrowania była praca. Ale ponad 726 tys. osób skreślono z rejestrów bo nie chciały przyjąć propozycji zatrudnienia. (w tym 265 tys. kobiet)

Symptomatyczne, że co drugi bezrobotny, który zaczął pracę otrzymywał przedtem zasiłek dla bezrobotnych, a to znaczy, że utracił pracę, albo zamknął firmę w ciągu 12 miesięcy przed powrotem na rynek pracy.

W statystykach ministerstwa pracy nie ma niestety informacji na temat statusu zatrudnienia (czy była to umowa na stałe, czy czasowa) ora danych ile z tych osób, które dostały pracę, wróciło do rejestrów po kilku miesiącach. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że było to ok. 100 tys. zatrudnionych do prac sezonowych.

Reklama
Reklama

Przedsiębiorcy będą zatrudniać. Wiemy, w jakich branżach

Dwa razy więcej zwolnień niż nowych etatów

Z danych o tym co działo się w firmach, gdzie pracuje od dziesięciu osób, można wnioskować, że do pracy przyjmowały przede wszystkim mikrofirmy. W sektorze przedsiębiorstw w całym roku zwolniono dwa razy więcej pracowników niż zatrudniono. Tak wynika z informacji GUS. W całym 2013 roku pracowało w nim o pięćdziesiąt pięć tysięcy osób mniej niż w 2012 roku ( o 1 proc. mniej niż w 2012 roku).  Firmy zmniejszyły zatrudnienie o ok 105 tysięcy w całym 2013 roku, przyjęły do pracy zaś 50 tysięcy osób.

Najbardziej zatrudnienie wzrosło w firmach zajmujących się administrowaniem i działalnością wspierająca biznes (o 14 tys. etatów), w firmach motoryzacyjnych (o 5 tys.) w przedsiębiorstwach telekomunikacyjnych oraz w transporcie lądowym (po 4 tys.) To dane całorocznie i nieco mogą się różnić od porównań miesięcznych w odstępie roku. Na przykład w grudniu 2013 roku w firmach zajmujących się administrowaniem i działalnością wspierającą biznes pracowało o 20 tysięcy osób więcej niż w grudniu 2012 roku. A w budownictwie, które jest smutnym liderem zwolnień (zmniejszenie w całym roku liczby pracowników o 47 tys.) pod koniec grudnia pracowało o 30 tysięcy mniej osób niż w grudniu 2012 roku.

- Rynek pracy wciąż jest słaby – uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE SA. Poprawi się gdy zaczną zatrudniać firmy specjalizujące się w usługach dla ludności i budownictwo, wciąż sytuacja na rynku pracy będzie trudna. –  To w tych branżach wzrost popytu najmocniej przekłada się na poziom zatrudnienia. – dodaje ekonomista. Według niego bezrobocie w tym roku może nieznacznie tylko się zmniejszyć, albo nawet być na takim samym poziomie: - Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrośnie ok. 70 tys. osób ale na rynku pracy pojawi się około 100 tys. dodatkowych osób. I dlatego przeciętne bezrobocie będzie wysokie – zdaniem ekonomisty te 100 tysięcy osób do absolwenci, którzy rozpoczną pierwszą pracę, emigranci wracający do kraju, czy osoby powracające do pracy po opiece nad małymi dziećmi.

I choć z różnych ankiet wśród przedsiębiorców wynika, że więcej z nich myśli o zwiększaniu zatrudnienia niż o zwolnieniach to jednak Maria Drozdowicz – Bieć, prof. SGH zwraca uwagę, że większość firm (ok 70 - 80 proc. w różnych badaniach) nie przewiduje żadnych zmian: - Gdybyśmy ożywienie na rynku pracy miało być bardziej wyraźne, to dotyczyłoby zmiany w większej liczbie firm. Te są wciąż niepewne ożywienia w gospodarce europejskiej i w USA, a to oznacza, że będą ostrożnie zwiększały zatrudnienie.

Reklama
Reklama

Ekonomiści zastanawiają się też na ile na ostrożność wynikającą z oceny koniunktury nakładają się rządowe plany zwiększenia obciążeń na ubezpieczenia społeczne.

- To dla rynku pracy był trudny rok, ale firmy zaczęły zatrudniać już przy 1,5 proc. wzroście PKB, znacznie wcześniej niż przy poprzednich spowolnieniach, a to oznacza, że ożywienie w tym roku może wynieść nawet 3,5 proc. PKB – zauważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku SA.

Z wstępnych danych GUS wynika, że w zeszłym roku nieznacznie (o 0,6 proc) zwiększyło się zatrudnienie w całej gospodarce, zaś spadło o 1 proc. w sektorze przedsiębiorstw, czyli w firmach, gdzie pracuje od 10 osób.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Rynek pracy
Co dwudziesty pracownik w Polsce to Ukrainiec, co trzynasty – cudzoziemiec
Rynek pracy
W Europie pracuje się coraz lepiej, choć wciąż niezbyt zdrowo
Rynek pracy
Polscy szefowie dopiero uczą się budować osobistą markę
Rynek pracy
Małe szanse na skrócenie kolejek do lekarzy
Rynek pracy
Weto Karola Nawrockiego może utrudnić życie polskim firmom i pracownikom z Ukrainy
Reklama
Reklama