- Szkoda, że mnie przy tym nie było - komentuje jeden z internautów krążącą na Twitterze informację o najnowszej akcji anty-technologicznych demonstrantów. Przed kilkoma dniami kilkanaście osób zablokowało na przystanku w Oakland firmowy autokar przewożący pracowników Yahoo. Wdarli się na dach i zwymiotowali na przednią szybę.
To najnowsza z serii akcji, które od końca zeszłego roku miesiącach nakręcają niechęć „zwykłych mieszkańców" San Francisco do działających w Dolinie Krzemowej firm i pracujących tam tysięcy dobrze opłacanych specjalistów.
Integracja w Google bus
Niechęć skupiła się na razie na autokarach dowożących ich do pracy, potocznie określanych jako Google buses. Google był w Dolinie Krzemowej pionierem zorganizowanego firmowego transportu – próbując przekonać swych pracowników, by zostawili auta w domu, zapewnił im bezpłatny i wygodny dojazd do pracy.
Stał się on jednym z bardziej atrakcyjnych benefitów firmy, bardzo zresztą chwalonym za swój ekologiczny aspekt, bo grupowe dojazdy zmniejszają emisję spalin i korki na drogach, nie wspominając o miejscach na firmowych parkingach. Co więcej, kilkadziesiąt minut wspólnego podróży to dodatkowa okazja do integracji zespołu
Pomysł podchwyciły więc inne spółki technologiczne i teraz na firmowe kampusy w Dolinie Krzemowej zajeżdżają dziesiątki autokarów dziennie dowożąc m.in. pracowników Yahoo, Apple czy Facebooka.