Tymczasem to międzynarodowe akredytacje (w tym tzw. trzy korony –AACSB, AMBA i EQUIS, którymi może się pochwalić Akademia Leona Koźmińskiego) są dziś jednym z kluczowych warunków konkurencji o kandydatów na studia MBA. Jak wynika z najnowszego raportu serwisu MBA Portal, tylko siedem z 52 oferowanych w kraju studiów menedżerskich ma międzynarodowe akredytacje (najczęściej AACSB, AMBA i CEEMAN). To podobnie jak w ubiegłym roku.
Nie zmieniła się też łączna liczba dostępnych w Polsce programów MBA, choć w ciągu minionego roku trzy z nich zostały zamknięte lub zawieszone. Jednak w ich miejsce pojawiły się trzy nowe, w tym startujący we wrześniu Wroclaw Ponts MBA, wspólny projekt Politechniki Wrocławskiej i francuskiej ENPC MBA Paris, który głównie ze względu na swój globalny charakter (w tym sesje w kilku krajach) znalazł się w czołówce najdroższych studiów MBA w Polsce. Dwuletni program kosztuje 25 tys. euro, czyli ok. 105 tys. zł.
To niewiele mniej niż pierwszy w rankingu cenowym program EURO*MBA w Akademii Leona Koźmińskiego, w który trzeba zainwestować ok. 119 tys. zł. Najdroższe krajowe programy to studia prowadzone całkowicie w języku angielskim, z udziałem zagranicznych wykładowców, gdzie część sesji odbywa się za granicą, co podnosi koszty.
Jak wynika z raportu, średni koszt studiów MBA na krajowej uczelni sięga teraz 31,85 tys. zł, o ok. 2 proc. więcej niż w ubiegłym roku. To m.in. efekt wejścia nowych programów, których czesne przewyższa krajową średnią. Partnerstwo z zachodnimi uczelniami i sesje za granicą mają zwiększyć umiędzynarodowienie polskich MBA, co jest dla uczelni jednym z głównych wyzwań.
Jak jednak podkreśla Jakub Leszczyński, szef MBA Portalu, najważniejszą różnicą programów MBA za granicą i w Polsce jest ich umiędzynarodowienie z punktu widzenia liczby zagranicznych studentów. – Na najlepszych programach w Polsce studiuje maksymalnie kilka procent osób z zagranicy. Na dobrych programach zagranicznych ten odsetek dochodzi do 30–40 proc. – zwraca uwagę Leszczyński.