W ogłoszonym ostatnio przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przetargu na ochronę budynków resortu jednym z ważniejszych kryteriów oceny ofert (aż 40 proc.) stanowiła liczba pracowników, którzy zostaną po zawarciu umowy zatrudnieni na etatach. Jak udało się nam ustalić, resort pracy po raz pierwszy (pod kierownictwem Władysława Kosiniaka-Kamysza) postawił wykonawcom takie wymagania.
Pierwszy taki przetarg
– Przetarg na ochronę gmachów ministerstwa może być zwiastunem pierwszych pozytywnych zmian na rynku zamówień publicznych – mówi Mirosław Greber, prezes zarządu Impel Security Polska, spółki, która wygrała ten przetarg. – W tym przypadku to nie tylko najniższa cena decydowała o wyborze firmy do ochrony, ale także dwa inne kryteria. Cena zapewniała tylko 50 proc. punktów, 40 proc. stanowiła jakość, a 10 proc. doświadczenie. Wśród warunków koniecznych do spełnienia była także gwarancja zatrudnienia pracowników ochrony na podstawie umowy o pracę.
– Zależało nam na tym, by jak największa liczba osób została zatrudniona na etatach w wyniku zawarcia umowy – zdradza Janusz Sejmej z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. – Liczymy też, że inne instytucje publiczne, ogłaszając przetargi, będą stosowały podobne kryteria przy wyborze najlepszej oferty.
Kontrakty rządzą ?w administracji
– Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że Ministerstwo Pracy zastosowało takie kryterium wyboru oferty – komentuje Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Ochrony. – Taka praktyka powinna być standardem, tymczasem do tej pory jedynym kryterium wyboru oferty dla instytucji publicznych, szpitali czy jednostek wojskowych była cena. Wtedy wykonawca zamówienia zaniża wynagrodzenie za godzinę pracy ochroniarza i dochodzi do patologicznych sytuacji, jak w przypadku jednego ze szpitali w Tarnowie, gdzie wykonawca proponuje pilnowanie budynku za 5,24 zł za godzinę pracy ochroniarza.
Z tej stawki tylko część trafia do osoby zajmującej się ochroną budynku. Do redakcji „Rzeczpospolitej" zadzwonił ostatnio ochroniarz jednego z oddziałów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w województwie łódzkim, który na etacie pracuje tylko do końca maja. Od 1 czerwca dostał propozycję tej samej pracy na umowie-zleceniu z wynagrodzeniem 3 zł za godzinę i pulą 240 godzin do przepracowania w miesiącu. Pracodawca powiedział zatrudnionym, że za pieniądze z kontraktu wynegocjowanego z ZUS nie stać go na utrzymanie ochroniarzy na etatach.