Firmy z sektora IT mają duży problem ze zdobyciem wykwalifikowanych pracowników. Wolnych etatów jest znacznie więcej niż inżynierów informatyki skłonnych podjąć pracę.
Powód? Choć przybywa studentów wyższych uczelni technicznych, zwłaszcza informatyki, to tempo wzrostu jest sporo mniejsze niż dwucyfrowa dynamika rozwoju branży IT. Tylko w zeszłym roku zapotrzebowanie na nowe technologie w Polsce skoczyło o jedną piątą, a liczba absolwentów kierunków informatycznych zwiększyła się ledwie o parę procent.
Rekordowe zwyżki
Sytuacja może się jeszcze bardziej skomplikować. Tegoroczni maturzyści są kolejnym rocznikiem urodzonych w okresie niżu demograficznego lat 90., co oznacza, że nie ma co oczekiwać, iż na rynek pracy po ukończeniu studiów wejdzie większa liczba młodych specjalistów.
Polski rynek pracy już od kilku lat cierpi na niedobór informatyków. Brakuje około 50 tysięcy fachowców – wynika z najnowszych danych firmy Sedlak & Sedlak. Szacuje się, że za sześć, siedem lat luka będzie nawet trzy razy większa. Ale to nie jest tylko nasz krajowy kłopot. W Unii Europejskiej deficyt ten sięga już niemal 300 tysięcy osób, a w przyszłym roku może dojść do 0,5 mln. Według prognoz do roku 2020 niedobór specjalistów IT może przekroczyć milion.
Jak tłumaczą analitycy, dzieje się tak, bo edukacja nie nadąża za technologicznym boomem, mimo że informatyka jest najszybciej arosnącym (pod względem liczby studentów) kierunkiem w polskich uczelniach. Jeszcze w 2009 roku informatyka była na 5. miejscu pod względem frekwencji kandydatów na studia (łącznie 24,1 tys. chętnych). W ciągu kolejnych trzech lat zainteresowanie tym kierunkiem wzrosło o 6,5 tys. osób, by w 2013 roku osiągnąć poziom 31,7 tys.