Coraz częściej mówi się o kolejnej fazie zmian na świecie. Jednym z kontekstów do edycji Davos 2016 stała się książka "Czwarta rewolucja: globalny wyścig po nową koncepcję państwa" autorstwa Johna Micklethwaita i Adriana Woolbridge'a ("The Fourth Revolution: The Global Race to Reinvent the State"). Przedstawiono w niej wynikowość, według której ostatnia połowa tysiąclecia prowadziła zachodnie społeczeństwa przez kolejne fazy ewolucji myślenia o państwowości. Począwszy od pokoju westfalskiego (zawarty po wojnie trzydziestoletniej w 1648 roku), gdy wymyślano pierwsze nowoczesne zasady państw, przez XVIII- i XIX-wieczne zmiany w stronę swobód indywidualnych i rządów odpowiedzialnych, trzeci etap polegający na stworzeniu państwa opartego na dobrobycie i wreszcie tzw. rewolucji nr 3,5 z lat 80. ubiegłego wieku, podczas której próbowano rolę państwa ograniczyć.
Dzisiejsze Davos zastanawia się nad możliwymi kierunkami rozwoju zmian tytułowanych czwartą rewolucją technologiczną. Jej bohaterami są roboty, postępująca automatyzacja, idący ramię w ramię z nią spadek wartości pracy ludzkiej oraz kłopoty nowoczesnego świata związane ze starzeniem się społeczeństw, terroryzmem i migracjami. To zaledwie wierzchołek obecnej góry lodowej, a samo debatowanie nad kierunkiem nadchodzących zmian w alpejskim kurorcie można porównać do zamieniania krzeseł na Titanicu, jednak coś w końcu robić trzeba. Od tego jest się w końcu światową elitą.
Do Davos nie przyjechali jednak wszyscy. Nie pojawił się Obama, Angela Merkel, Władimir Putin czy François Hollande. Warto zauważyć, że do Szwajcarii po raz pierwszy od długiego czasu wysłano polskich polityków wysokiego szczebla z wicepremierem Morawieckim oraz ministrem spraw zagranicznych na czele. Barwne środowisko korzystające przez kilka dni z dobrodziejstw najwyżej położonego miasta Europy oraz z przepięknych krajobrazów szwajcarskiej części Alp przyciągało uwagę mediów. Czasami częściej niż o samych kierunkach zmian w polityce mówiono o tym, jak dobrze na ekonomicznych salonach wypadał aktor Kevin Spacey lub o tym, czy inna gwiazda ekranu, Leonardo DiCaprio miał rację mówiąc o zmianach klimatu czy nie. Wcześniejsze porównanie do sensowności prowadzenia zaangażowanych rozmów na pokładzie skazanego na zagładę Titanica ponownie cisnęło się na usta.
Forum w Davos było dobrym pretekstem, by zastanowić się nad globalnymi i polskimi wyzwaniami rozwoju. Warto podkreślić, że rozmawiano o nim także i u nas. Po raz drugi Europejskie Forum Nowych Idei oraz ośrodek dialogu i analiz THINKTANK 22 stycznia organizowały w Warszawie wspólnie wydarzenie „Davos – Warszawa 2016. Nowy kontekst globalny, nowe wyzwania dla Polski". Wnioski i rekomendacje z sopockiego EFNI oraz komentarze z kluczowych dyskusji podejmowanych w Szwajcarii podsumowywali goście z kancelarii prezydenta RP, ministerstw, przedstawiciele przedsiębiorców oraz swiatowego biznesu.
Co wyniknie z rozmów 2500 najważniejszych osób świata, pokaże czas, jednak wiadomo na pewno, że rewolucja przemysłowa nr 4 z pewnością zmieni równowagę sił w obecnej ekonomii. Światowe Forum Ekonomiczne ostrzega w najnowszym raporcie, że do 2020 roku 15 największych gospodarek globu straci ponad 5 mln miejsc pracy ze względu na wprowadzanie nowych rozwiązań technologicznych. Microsoft komentuje sprawę bardziej optymistycznie twierdząc, że wg innych badań na każdy etat zabrany przez wprowadzonego do fabryki robota powstają dwa nowe w sektorach okołousługowych. Przyjdzie czas na poważniejsze zastanowienie się, czy nadchodzi juz odpowiedni moment, by nowoczesne państwa stawały się inteligentne na wzór kolejnych generacji gadżetów. Czy polityka ustąpi miejsca skutecznemu zarządzaniu i czy tworem tak skomplikowanym i odmiennym od przedsiębiorstwa jak państwo można w ogóle zarządzać? Taka wizja przyszłości w ośnieżonym Davos brzmiała z pewnością równie poważnie co nierealnie. Ale w końcu podobnie oderwana od rzeczywistości może się i dziś wydawać "Czarodziejska góra" Tomasza Manna, której senna akcja rozgrywa się właśnie w tym pięknym, szwajcarskim miasteczku. Pytanie tylko, kto w dzisiejszych czasach jest nowym wcieleniem myślicieli Settembriniego czy Naphty, których idee nie mają szansy powodzenia, a kto skazany jest na śmierć na gruźlicę nowej ery, którą być może okaże się właśnie rewolucja technologiczna.