W środę 19 lipca w Warszawie dojdzie do spotkania ministrów rolnictwa Polski, Węgier, Słowacji, Rumunii oraz Bułgarii. - Zaprosiłem pięć krajów przygranicznych do Polski, żebyśmy razem usiedli i rozmawiali. Zaprosiłem również ministra Ukrainy i tutaj zaskoczenie, bo - na razie nieformalnie - mam informację, że minister Ukrainy nie przebędzie na to spotkanie, co mnie bardzo martwi - powiedział w poniedziałek Robert Telus w Radiu Maryja.
- Ale pięć krajów przyjedzie i wypracujemy wspólne stanowisko w tych wszystkich sprawach dotyczących transportu produktów z Ukrainy - zapowiedział minister rolnictwa. - Bo ja mówię jedną rzecz: próbują wmówić nam albo wbić klina między Polskę i Ukrainę, że to, co my robimy, to robimy przeciwko Ukrainie. Nie, my chcemy pomóc Ukrainie. My wiemy, że mamy obowiązek nawet pomóc Ukrainie, bo jest wojna. Ale z drugiej strony to nie może być pomoc tylko jednego kraju czy czterech-pięciu krajów przygranicznych, to musi być pomoc wszystkich państw - przekonywał minister rolnictwa.
Robert Telus: Z produktami z Ukrainy zostaniemy i po wojnie
Telus zaznaczył też, że „ciągle naciska na Komisję Europejską, na kraje Unii Europejskiej” po to, żeby „zbudować mechanizmy na lata”. - Bo nawet gdyby się dzisiaj, jutro wojna skończyła, to i tak z produktami (z Ukrainy - red.) zostaniemy dlatego, że mówi się o akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej - zauważył.
Czytaj więcej
Kontrakty terminowe na pszenicę podskoczyły po tym, jak Rosja wycofała się z umowy zezwalającej Ukrainie na eksport zboża. Posunięcie to zagraża kluczowemu szlakowi handlowemu z Ukrainy tuż przed rozpoczęciem kolejnych zbiorów.
Zdaniem Roberta Telusa ta akcesja „musi być poukładana”. - Ona nie może być kosztem polskich rolników i na to naprawdę nie wyrażamy zgody, i jesteśmy temu przeciwni. Dlatego potrzeba jest tej rozmowy. Potrzeba jest tej budowy i potrzeba też solidarności europejskiej. Nie do końca ją widzę - mówił.