Jak usprawnić współpracę z zagranicą

Polskie podmioty gospodarcze powinny się skrzyknąć do wspólnych działań, a państwo sięgnąć po partnerstwo publiczno-prywatne i nowoczesne technologie.

Publikacja: 15.08.2018 21:00

Jak usprawnić współpracę z zagranicą

Foto: Adobe Stock

Współpraca gospodarcza z zagranicą jest jednym ze sposobów modernizacji kraju, zwiększania wydajności i efektywności gospodarki, a w rezultacie wzrostu zamożności społeczeństwa. Nie dzieje się to jednak automatycznie. Aby korzyści były możliwe, kraj i jego gospodarka muszą być do tego dostosowane instytucjonalnie. Jak Polska powinna usprawnić dziś współpracę gospodarczą z zagranicą?

Wnioski można sformułować na podstawie obserwacji realizowanej już współpracy, a także postulatów pojawiających się przy okazji różnych konferencji i forów poświęconych relacjom gospodarczym z zagranicą. Odnoszą się one do wybranych ogniw w łańcuchu współpracy i obejmują trzy kluczowe bloki zagadnień. Wymogi te to: potrzeba samoorganizacji polskich podmiotów gospodarczych, wykorzystywanie formuły partnerstwa publiczno-prywatnego we współpracy gospodarczej z zagranicą, śmielsze i aktywniejsze stosowanie nowoczesnych technologii na rzecz komunikacji i promocji gospodarczej.

Samoorganizacja firm

Chcąc w silnie zglobalizowanych gospodarkach przebić się z ofertą współpracy, potrzeba znacznego nakładu środków. Połączenie sił kilku firm może im ułatwić ekspansję gospodarczą. Nie powinien więc dziwić postulat samoorganizacji polskich podmiotów gospodarczych, reprezentujących te same branże bądź posiadających zbliżoną ofertę i zainteresowanych ekspansją na tych samych rynkach.

Przy znaczącym popycie i chłonności rynków zagranicznych, a zarazem wyspecjalizowanych i sprofilowanych produktach, odpada tu bowiem argument o wzajemnym konkurowaniu polskich firm, a znaczenia nabiera argument o większej sile przebicia idącej w parze z większym potencjałem (m.in. na etapie promocji, negocjacji czy też realizacji dostaw). Lepsza samoorganizacja firm, rozumiana jako wypracowanie wspólnej strategii ekspansji, połączenie środków i koordynacja działań, przy wykorzystaniu zasobów i instrumentów publicznych, w tym dyplomacji ekonomicznej, może się przełożyć dzięki efektowi synergii na lepsze rezultaty firm.

Problem samoorganizacji polskich firm można też odczytać jako potrzebę powołania powszechnego samorządu gospodarczego. Samorząd taki mógłby być partnerem zarówno na etapie przygotowywania skutecznych instrumentów wspierania polskich przedsiębiorców, jak i przy współpracy firm z partnerami zagranicznymi.

Skupione w samorządzie gospodarczym firmy z konkretnych branż mogłyby w zależności od własnych potrzeb i priorytetów planować i prowadzić działania na konkretnych rynkach zagranicznych, np. misje i fora gospodarcze, akcje promocyjne w odniesieniu do miejscowych partnerów w gospodarce, administracji, mediach. A także na szczeblu politycznym, lobbując za korzystnymi zmianami legislacyjnymi w ramach ustawodawstwa krajowego czy unijnego. Stojąc w obliczu możliwości, jakie dają różne rynki, i korzyści wynikających ze współdzielenia kosztów współpracy, warto podjąć trud samoorganizacji.

W tym kontekście doskonałym pomysłem jest zaplanowane przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu (PAIH) na październik w Warszawie Forum Expo 2018. Jego długofalowym efektem powinna być poprawa współpracy w odniesieniu do różnych rynków tak, aby odbywała się ona nie na zasadzie zwoływanego ad hoc pospolitego ruszenia, ale na podstawie planowych, metodycznych działań, realizowanych w dłuższej niż roczna perspektywie.

Partnerstwo publiczno-prywatne

Dziś na agendzie staje kwestia wykorzystania we współpracy gospodarczej z zagranicą formuły partnerstwa publiczno-prywatnego. Kierunki i tempo zmian we współczesnym świecie, wynikające z liberalizacji przepływów handlowych i finansowych, uświadamiają nam nieuchronność pytania o wydajność rozwiązań zakorzenionych w kulturze Europy kontynentalnej. W kontekście naszych rozważań chodzi o wydajność administracji publicznej, szczególnie tej jej części, która odpowiada za szeroko rozumianą współpracę gospodarczą z zagranicą.

Próbą odpowiedzi na to pytanie w anglosaskim modelu gospodarczym było włączenie podmiotów i mechanizmów rynkowych w realizację zadań publicznych. Jednym z takich rozwiązań jest upowszechniająca się także w Polsce, choć nie zawsze ciesząca się dobrą prasą, formuła partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP).

W kolejnym kroku wartym rozważenia jest pytanie o możliwości większego wykorzystania podwykonawstwa pewnych zadań i procesów – pozostających w zakresie odpowiedzialności instytucji publicznych, a związanych ze wspieraniem ekspansji zagranicznej polskich firm – przez podmioty zewnętrzne, czyli de facto podmioty z rynku.

Tylko na pierwszy rzut oka wydawać się to może dziwne. Niektórzy mogą powiedzieć, że to tak, jakby zlecić pilnowanie obiektów wojskowych nie żołnierzom, ale specjalistycznym firmom ochroniarskim. W rzeczywistości jednak chodzi o to, by zwiększyć wydajność działań i zmniejszyć ich koszty, ale jednocześnie nie przerzucić odpowiedzialności z instytucji państwowych na podmioty rynkowe.

W przypadku wspierania ekspansji zagranicznej polskich firm chodziłoby o to, aby pozostawić na średnim szczeblu administracji odpowiedzialność i nadzór nad osiąganiem celów strategicznych wyznaczanych przez kierownictwo resortów odpowiedzialnych za gospodarkę i sprawy zagraniczne. Natomiast wdrażanie działań w pewnym zakresie należałoby pozostawić podmiotom z rynku. Byłoby tu miejsce np. na przygotowywanie pogłębionych ekspertyz dotyczących danych rynków, specjalistyczne doradztwo prawne czy realizację szerokich kampanii promocyjnych. Rozwiązanie takie pozwoliłoby na transfer know-how z rynku do administracji, a jego efektem byłoby ograniczenie liczebności urzędników, zmniejszenie kosztów ich działania i zarazem poprawa efektywności.

Wykorzystywanie nowoczesnych technologii

Na etapie promocji, poszukiwania i pozyskiwania partnerów gospodarczych konieczne jest szersze wykorzystywanie nowoczesnych technologii, w tym mediów społecznościowych, i prowadzenie kampanii skierowanych do sprofilowanych grup odbiorców.

Osobną kwestią jest konieczność krytycznego przyjrzenia się stronom internetowym prowadzonym przez polskie instytucje, których celem powinno być dostarczanie niezbędnych informacji inwestorom i partnerom handlowym. Trzeba powiedzieć otwarcie: niezależnie od ogromnej pracy, którą dotąd wykonano w tej dziedzinie i wykonuje się na co dzień, brakuje nam w Polsce nie tylko śmielszego i aktywniejszego wykorzystywania nowoczesnych technologii na rzecz komunikacji i promocji gospodarczej, ale nawet profesjonalnie przygotowanych, logicznych i przejrzystych stron WWW, do których można odsyłać obcokrajowców zainteresowanych Polską, jej kulturą i gospodarką.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na jeden czynnik, który jest grzechem pierworodnym twórców stron internetowych. Witryny naszych instytucji, także odpowiedzialnych za promocję gospodarczą, służą przede wszystkim promocji ich twórców. Strony te służą przede wszystkim ukazywaniu aktywności instytucji, uzasadnianiu ich istnienia i usprawiedliwianiu się przed czynnikami kontrolnymi: nadzorującym ministrem, mediami, opinią publiczną.

Wyjście z tej sytuacji nie jest jednak proste. Instytucje publiczne we współczesnej kulturze poddane są permanentnej kontroli i ocenie, skądinąd bardzo potrzebnej. Powoduje to jednak, że w ramach mechanizmu obronnego mają one skłonność do wykorzystywania wszelkich nadarzających się okazji do budowy swojego pozytywnego obrazu. Nie stanowi to problemu, dopóki ta autoreklama pochłania – powiedzmy – 10 proc. czasu, miejsca i zasobów, a pozostałe 90 proc. ukierunkowane jest na osiąganie celów strategicznych. Co jednak powiedzieć, jeśli proporcje są odwrotne? Trzeba postawić sobie to pytanie, analizując wartość i zawartość stron internetowych mających w założeniu służyć promocji Polski, polskiej gospodarki czy polskich firm.

Z tego punktu widzenia relacje z bieżącej działalności władz danej instytucji oraz wersje raportów i opracowań z kolejnych lat niekoniecznie muszą służyć potencjalnym partnerom zagranicznym. Często jest wręcz przeciwnie – mogą zwiększać szum informacyjny, zaciemniając obraz i utrudniając poszukiwanie informacji naprawdę potrzebnych.

Być może należałoby zastosować rozwiązanie oparte częściowo na koncepcji yellow pages, w ramach której pochodzące ze wszystkich instytucji informacje kluczowe dla potencjalnego partnera gospodarczego znalazłyby się na konkretnych stronach. Powinny być one przygotowywane nie według ujęcia historyczno-kronikarskiego, ale problemowego.

Efektem tych zmian powinna być sytuacja, kiedy w dowolnej części globu, klikając na stronę hubu informacyjnego poświęconego polskiej gospodarce, można byłoby łatwo i logicznie przejść do stron wszystkich kluczowych instytucji, gałęzi gospodarki oraz zagadnień bądź opracowań. Portal taki powinien być prowadzony w języku angielskim – to oczywiste. Do rozważenia pozostają inne języki obce.

Więcej rynku

Dziś na etapie budowy i upowszechniania atrakcyjnego obrazu kraju i gospodarki, nie mówiąc już o poszukiwaniu i pozyskiwaniu partnerów gospodarczych, konieczne wydaje się oparcie tego procesu w większym stopniu na mechanizmach rynkowych. Chodzi o włączenie do współpracy podmiotów gospodarczych, a zarazem zwiększenie wykorzystania nowoczesnych technologii.

O rozmachu, znaczeniu i potencjalnych efektach tego typu przedsięwzięć dyskutują dziś eksperci, analizując kampanie kierowane do sprofilowanych grup odbiorców m.in. w USA czy Wielkiej Brytanii. Jeśli chcemy z czasem wejść do grona liczących się gospodarek, już dziś musimy się zastanowić, jak sprawnie pójść w stronę wskazanych rozwiązań.

Autor jest doktorem ekonomii, dyplomatą, od przeszło dziesięciu lat pracuje w dziedzinie zagranicznej polityki ekonomicznej. Opinie i oceny wyrażone w artykule są prywatnymi poglądami autora i nie mogą być traktowane jako stanowisko instytucji, z którymi jest on związany.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości