Magdalena Środa
Zdobyte 13 proc. głosów dla Lewicy i Demokratów w tych wyborach bez wątpienia nie jest sukcesem tej formacji. LiD od początku była w dość trudnej sytuacji, bo związek Partii Demokratycznej z SLD to taki konkubinat z rozsądku. Okazało się też, że bez większych korzyści. Ale trzeba przyznać, że są dwa czynniki usprawiedliwiające tę przegraną. Na pewno do zniechęcenia wyborców wobec LiD przyczyniło się zachowanie prezydenta Kwaśniewskiego, jednak jeszcze większe znaczenie miała powszechna mobilizacja sił w celu odsunięcia PiS od władzy. A ponieważ wiadomo, że większe szanse w wyborach miała Platforma, to spora część zwolenników LiD postanowiła zagłosować na PO, aby zwiększyć możliwość pozbycia się Kaczyńskiego z rządu.
Skutecznie podziałał zatem apel Tuska do wyborców lewicy, który prosił o głosowanie na swoje ugrupowanie jako skuteczniejsze w walce z PiS. A atmosfera ostatnich dni kampanii i kolejnej policyjnej akcji CBA wobec posłanki Sawickiej dodatkowo utwierdziła wyborców lewicy, że trzeba zrobić wszystko, by zakończyć te rządy i odsunąć barbarzyńców od władzy za wszelką cenę.
Poza tym medialnie lewica w tej kampanii praktycznie nie istniała. Dlaczego? W mediach publicznych, opanowanych przez PiS, oglądaliśmy tylko premiera i prezydenta, nadzwyczaj aktywnego w tej kampanii, a z kolei media prywatne – jak choćby TVN – były jawnie po stronie PO, więc LiD nie miała reprezentacji w mediach. Szef telewizji nie przestrzegał czasu antenowego, jaki powinien przysługiwać każdej z partii. Andrzej Urbański sercem był po stronie Kaczyńskich i było to widać w TVP. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że ta sprawa znajdzie się w raporcie OBWE.
W obecnych warunkach najbardziej realnym i optymalnym rozwiązaniem dla Platformy jest koalicja z PSL. Partia ludowców znana jest jako partia elastyczna, idąca na kompromis, chętnie korzystająca z władzy.