Te okropne korporacje

Istnienie korporacji o charakterze samorządowym uznawano w kulturze europejskiej za naturalny i zdrowy element organizacji społeczeństwa – pisze znawca prawa konstytucyjnego Piotr Winczorek

Publikacja: 08.01.2008 04:04

W bestiariuszu spisywanym przez krytyków III Rzeczypospolitej obok układu, salonu i elity umieszczone zostały korporacje. Nie chodzi wcale o te potężne, niekiedy ponadnarodowe przedsiębiorstwa i spółki znane w świecie biznesu pod taką właśnie nazwą, lecz o stosunkowo niewielkie organizacje i środowiska działające niemal wyłącznie na krajowym rynku i przybierające prawną postać samorządu zawodowego.

Podstawowe zarzuty wysuwane przeciwko korporacjom zawodowym, zwłaszcza prawniczym i medycznym – to skłonność do ekskluzywizmu, egoistyczna obrona interesów własnego środowiska oraz ochrona udzielana, nieraz wbrew prawu, nieuczciwym jego członkom. Część z tych zarzutów była i nadal jest w konkretnych przypadkach uzasadniona, ale powody, dla których były one podnoszone, zostały rozdymane do zdecydowanie przesadnych wymiarów. Dlatego też proponowane i zastosowane remedia mające usunąć domniemane lub zaistniałe z ich powodu zło były często dysproporcjonalne wobec jego nasilenia i rozprzestrzenienia.

Co jednak ważniejsze, u podstawy niechęci wobec korporacji zawodowych leży szczególna koncepcja życia społecznego, którą trudno, moim zdaniem, zaakceptować. Jest ona bowiem z jednej strony nierealistyczna, a z drugiej szkodliwa.

Koncepcja ta zakłada, że głównym, a nawet jedynym obrońcą interesu publicznego, a nawet prywatnego, winno być państwo reprezentowane przez swą administrację. Tylko ona jest w stanie wznieść się ponad egoizm indywidualny i grupowy oraz chronić jednostkę przed niebezpieczeństwami, które egoizm ten wywołuje. Jednostka w różnych swych rolach publicznych, zwłaszcza zawodowych, winna być poddana kontroli i zdana na opiekę ze strony państwa. Korporacje, będąc związkiem osób, a nie organem państwa, kontrolę tę i opiekę znacząco utrudniają. Mogą przeto stać się siłą antyspołeczną i antypaństwową.

Pomijając, jako bardzo szczególne i doszczętnie skompromitowane, rozwiązania faszyzmu, głównie włoskiego, w którym korporacje miały stanowić zasadnicze filary totalitarnego państwa, istnienie korporacji o samorządowym charakterze uznawano w kulturze europejskiej za naturalny i zdrowy element organizacji społeczeństwa. Występowały one niejednokrotnie jako czynnik sprzyjający ochronie rozmaitych środowisk przed despotyzmem władzy państwowej. Tak było przez wieki w przypadku cechów, bractw, gildii, samorządów miejskich i uniwersyteckich. Były one wyposażone, dzięki łaskawym nadaniom monarszym lub dzięki wywalczonym z trudem przywilejom, w pewne atrybuty władztwa publicznego, np. w dziedzinie administracji i wymiaru sprawiedliwości.

Nie wdając się w szczegóły, można powiedzieć, że głównymi przyczynami kryzysu wielu tego typu korporacji były wymagania, jakie stawiał w ciągu ostatnich dwóch stuleci rozwój liberalnego kapitalizmu, a w przypadku takich systemów jak radziecki (ze wszystkimi jego odmianami) – autorytaryzm i, w pewnych okresach, nieskrywany totalitaryzm władzy publicznej. Dlatego też, gdy pojawiła się taka możliwość, ustrojodawca złożył obietnicę, że będzie respektować prawa samorządowych korporacji zawodowych, a także innych instytucji korzystających, na mocy tradycji i współczesnych potrzeb, z przywileju samoorganizacji i samozarządzania.Tak więc w Konstytucji RP z 1997 r. znalazł się art. 17, który otwiera możliwość tworzenia w drodze ustawy samorządów zawodów zaufania publicznego, a także samorządów innego rodzaju, oraz art. 70 ust. 5 gwarantujący autonomię wyższych uczelni.

Dążenie ludzi do łączenia się na różnych zasadach w stowarzyszenia i korporacje jest od niepamiętnych czasów naturalną ich skłonnością i potrzebą. Człowiek, jak zauważyli już starożytni, to przecież zwierzę społeczne. Gdy zastanowić się głębiej, to również państwo, zwłaszcza państwo narodowe, jest organizmem tego samego rodzaju.

Istnienie korporacji jest nieuniknione. Walka z nimi jest skazana na porażkę

Są nimi również Kościoły, niektóre odmiany zrzeszeń (np. gmin wyznaniowych) i inne twory organizacyjne sprawujące wobec swoich członków władztwo oparte na prawie. A czyż nie jest w naszych czasach korporacją o ogromnym zasięgu terytorialnym i osobowym oraz wielkiej władzy Unia Europejska?

Wszystkie one były powoływane do istnienia po to między innymi, by chronić interesy i propagować wartości (m.in. ekonomiczne, polityczne, wyznaniowe, moralne) cenione przez ich członków i podatne na zagrożenia pochodzące ze świata zewnętrznego (ze strony innych narodów i państw, wspólnot religijnych, globalizującej się gospodarki itp.). Korporacje są względnie zamkniętymi jednościami życia publicznego konfrontowanymi z większymi całościami społecznymi i działającymi w ich obrębie.

Istnienie korporacji jest nieuniknione. Walka z nimi jest skazana na porażkę. Te zaś, które funkcjonują w ramach państwa, są niezbędnymi w systemach demokratycznych przekaźnikami (ciałami pośredniczącymi) między jednostką a społeczną całością. Są zatem czymś niezmiernie przydatnym.Rzeczywistym problemem jest natomiast zagwarantowanie równowagi między interesami owej całości oraz tych jednostek, które do danej korporacji nie należą, a jej interesami własnymi. Jeśli korporacja nie potrafi swoimi działaniami takiej równowagi zapewnić, podkopuje swój społeczny prestiż i może podważyć podstawy swojego istnienia.

Nie sądzę jednak, aby polskie korporacje zawodowe były dziś tej prawdy nieświadome i aby nie chciały lub nie były w stanie uwzględnić jej w swoich codziennych przedsięwzięciach.

Autor, publicysta prawny „Rzeczpospolitej”, jest konstytucjonalistą związanym z Uniwersytetem Warszawskim

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości