W świecie idealnym Polska grałaby tak pięknie jak Holandia, wygrywałaby wielkie turnieje tak często jak Włosi, nasze klubowe zespoły dominowałyby w europejskich pucharach, goszcząc rywali na nowoczesnych, wypełnionych po brzegi stadionach, zaś sędzia Howard Webb oglądałby Euro 2008 w telewizji. Niestety, rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana.
Zdecentralizowane, niezależne od państwa, działające z dużym udziałem kapitału prywatnego środowisko piłkarskie okazało się nieefektywne i przeżarte korupcją
Narzekaniom na poziom polskiej piłki nie ma końca. To jedna z licznych dziedzin życia, w których nasze aspiracje rozmijają się z realiami. Mankamenty i patologie w świecie polskiego futbolu są zresztą w wielu wypadkach ściśle związane z tym, co w ogóle w Polsce szwankuje i woła o pomstę do nieba. Nasza sportowa infrastruktura odpowiada poziomem stanowi polskich dróg i torowisk. Nieumiejętność uporania się z problemem stadionowych chuliganów była przez lata ponurą ilustracją tego, jak państwo nie radziło sobie z najbardziej uciążliwą dla obywateli pospolitą przestępczością. Kolejne próby stworzenia porządnego systemu szkolenia młodzieży przynoszą mniej więcej tyle pozytywnych rezultatów, co przymiarki do rozwiązania bolączek służby zdrowia czy szkolnictwa.
W ostatnich latach handlowano nie tylko ustawami telewizyjnymi, ale na wielką skalę także wynikami meczów na wszystkich szczeblach ligowych. Gdy wreszcie piłkarska afera korupcyjna wyszła na jaw, ukazując zjawisko w skali, której nie dało się już przemilczeć, od razu pojawił się problem braku rozsądnego i konsekwentnego mechanizmu karania jej uczestników. Kto śledzi polską ligę, ten wie, w jakim chaosie organizacyjnym jest teraz pogrążona.
Analiza rzeczywistości piłkarskiej daje także argumenty krytykom optymistycznej wizji świata, jaką promują liberałowie. Oto bowiem samoorganizujące się, w znacznej mierze zdecentralizowane, niezależne od państwa, działające z dużym udziałem kapitału prywatnego środowisko piłkarskie okazało się nieefektywne i przeżarte korupcją.