[b]Wróćmy do klapsów. Czy stosowanie tej metody wychowawczej nie jest dowodem na to, że rodzic nie radzi sobie z własnym dzieckiem?[/b]
To, że daje się dziecku klapsa, nie oznacza automatycznie, że jest się złym rodzicem. Wszystko zależy od okoliczności. Klaps to jedna z metod wpływania na dziecko. Niejedyna i nie pierwsza, jaką powinno się zastosować. Możemy dziecku zwrócić uwagę, możemy je postawić do kąta. Ale co zrobić, gdy dziecko nie chce się nam podporządkować i w tym kącie się ustawić? Można mu wtedy dać klapsa i w ten sposób połączyć obie metody. Porażką wychowawczą byłoby to, gdyby klaps był naszym jedynym sposobem na wychowywanie dziecka.
[b]Czasem zaczyna się od klapsa, potem jest pas, a kończy się na ciężkim pobiciu... [/b]
Trzeba to powiedzieć wyraźnie: bicie dzieci jest niedopuszczalne. Pas to nie jest odpowiednia metoda. Ale pański argument jest nietrafiony. Równie dobrze mógłby pan powiedzieć, że powinno się zabronić picia mleka. Bo przecież wszyscy mordercy kiedyś musieli pić mleko, a teraz, proszę bardzo, zabili człowieka. Pomiędzy piciem mleka a mordem jest dokładnie taka sama różnica, jak pomiędzy klapsem a pobiciem dziecka. To dwie zupełnie inne rzeczy.
[b]Czasem klaps nie pomaga. Nie boi się pan, że niektórzy rodzice mogą wtedy sięgnąć po bardziej radykalne środki?[/b]
Zawsze jest ryzyko, że dziecko stanie się ofiarą przemocy. Niestety w każdym kraju są rodzice, którzy poważnie biją swoje dzieci, co czasami kończy się tragicznie. Taka jest ludzka natura. I nawet jeżeli wprowadzi się prawny zakaz dawania klapsów, to tej natury się nie zmieni. Te patologie i tak będą się zdarzać. Nie ma żadnych wiarygodnych badań, które pokazywałyby, że taki zakaz w jakimkolwiek kraju obniżył liczbę przypadków ciężkich pobić dzieci.