[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/10/08/aneta-stabryla-doplaty-uderzylyby-w-hazardowa-szara-strefe/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Pomysł wpisania do ustawy hazardowej słynnych dopłat, czyli dodatkowych danin od każdego rodzaju gier, spędzał sen z powiek właścicielom tzw. automatów o niskich wygranych. “Dopłaty (...) spowodowałyby uszczelnienie tej gałęzi rynku gier, ponieważ zmuszałyby operatorów do rejestrowania każdej gry na automacie” – napisał wiceminister finansów Jacek Kapica w notatce relacjonującej jego spotkanie z premierem.
– Ponieważ maszyna to wielki komputer, wszystkie transakcje byłyby rejestrowane w sieci i łatwe do sprawdzenia – potwierdza osoba związana z branżą.
Fiskus dowiedziałby się zatem, jakie kwoty trafiają do urządzenia i jakie są prawdziwe wygrane. Zainstalowanie na maszynach do gry urządzeń pozwalających wyliczyć dopłaty uderzyłoby więc w szarą strefę i utrudniło pranie brudnych pieniędzy. Według szacunków szara strefa w przypadku tzw. jednorękich bandytów wynosi 30 – 40 proc. przychodów branży. Te tylko w pierwszym półroczu 2009 przekroczyły 4,3 mld zł.
Hazardowym lobbystom stanął na drodze wiceminister Kapica. Tylko on wie, czy to świadomość blokowania przez polityków i urzędników prac nad zmianami w ustawie hazardowej czy też jego urzędnicza odpowiedzialność sprawiły, że pod koniec kwietnia 2009 r. resort finansów wydał rozporządzenie, które zatrzęsło branżą maszyn o niskich wygranych.