Mirosław Sekuła ma zawsze rację

Poseł Platformy Obywatelskiej nie jest dobrym przewodniczącym komisji. Lepszego jednak nie będzie

Publikacja: 01.03.2010 03:52

Gdy w prezydium komisji nie ma zgody, decyduje głos przewodniczącego Mirosława Sekuły

Gdy w prezydium komisji nie ma zgody, decyduje głos przewodniczącego Mirosława Sekuły

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Wynik jutrzejszego głosowania w hazardowej komisji śledczej w sprawie odwołania Mirosława Sekuły (PO) ze stanowiska przewodniczącego można podać już dziś. Platforma przeciw wnioskowi o odwołanie, dwa głosy z PiS za, Franciszek Stefaniuk z PSL przeciw, Bartosz Arłukowicz (Lewica) przeciw. Choć trzeba dodać, że Arłukowicz i Stefaniuk pewnie podpisaliby się pod listą zarzutów we wniosku o odwołanie Sekuły.

Paradoks polega na tym, że dziś odwołanie Sekuły tylko spowolni prace komisji. Posłowie opozycji właściwie przyzwyczaili się już do pracy w warunkach obstrukcji ze strony większości. Metodą ciągłych nacisków i nagłaśniania utrudnień udało im się np. przyspieszyć uzyskiwanie materiałów z prokuratury i służb specjalnych.

Po dwóch miesiącach wyczerpujących przesłuchań przed komisją wiadomo, że Mirosław Sekuła nie będzie oceniany tak dobrze jak szef komisji rywinowskiej Tomasz Nałęcz. Wprawdzie niektórzy komentatorzy chwalą rygoryzm Sekuły w prowadzeniu posiedzeń i stawiają go jako wzór praworządnego postępowania, charakterystyczne jest jednak, że wśród tych chwalców nie ma dziennikarzy, którzy na bieżąco relacjonują prace komisji.

W istocie rygoryzm Sekuły jest niekonsekwentny i wygląda na próbę pogodzenia żądań kierownictwa własnej partii z chęcią zachowania twarzy. Ów rygorysta popełnia bowiem błędy proceduralne. Tak jak w ostatni piątek, gdy PiS złożył wniosek o jego odwołanie, a on zarządził natychmiastowe głosowanie. Po kilku minutach sam zajrzał do regulaminu i zorientował się, że wniosek o odwołanie członka prezydium może być rozpatrywany najwcześniej trzy dni od złożenia.

Rygoryzm Sekuły bywa też uznaniowy. Na przesłuchaniu Marcina Rosoła ostrzegł Bartosza Arłukowicza, że uchyli mu pytanie. Po tłumaczeniach Arłukowicza, dlaczego musi zadać pytanie o mecz z 19 sierpnia 2009 r., Sekuła odpowiedział: – Nie przekonał mnie pan, ale ze względu na szacunek do pana nie uchylam tego pytania.

Czy posłowie niecieszący się jego szacunkiem nie mogą liczyć na takie względy?

Styl prowadzenia obrad Mirosława Sekuły różni się od tego, co robią np. Andrzej Czuma, Ryszard Kalisz czy Marek Biernacki w swoich komisjach. Oni nie ingerują tak dalece w pytania posłów, a zdarza się, że przerywają świadkom zbyt rozwlekłe dywagacje. Metoda Sekuły jest odwrotna: świadkom wolno wszystko, posłom prawie nic. Sekuła tłumaczy się wiernością ustawie o komisjach śledczych, orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego i regulaminowi Sejmu. Czy szefowie pozostałych komisji błądzą, nie znając przepisów?

Żaden z innych przewodniczących nie wpadł na pomysł, by wzywać dwóch ważnych świadków na ten sam dzień. Mają rację wnioskodawcy jego odwołania, przypominając, że dochodziło do sytuacji upokarzających świadków, gdy musieli czekać na swoją kolej do późnego wieczora. W tym tygodniu może być tak samo.

Być może rozwiązaniem kompromisowym byłoby powołanie drugiego wiceprzewodniczącego z opozycji. Dziś jest jeden: Bartosz Arłukowicz.

W sytuacjach spornych ustawa daje przeważający głos przewodniczącemu. Gdy więc Arłukowicz nie zgodzi się z Sekułą, mamy sytuację taką jak w grze w bambuko – Sekuła i tak ma zawsze ma rację.

Wynik jutrzejszego głosowania w hazardowej komisji śledczej w sprawie odwołania Mirosława Sekuły (PO) ze stanowiska przewodniczącego można podać już dziś. Platforma przeciw wnioskowi o odwołanie, dwa głosy z PiS za, Franciszek Stefaniuk z PSL przeciw, Bartosz Arłukowicz (Lewica) przeciw. Choć trzeba dodać, że Arłukowicz i Stefaniuk pewnie podpisaliby się pod listą zarzutów we wniosku o odwołanie Sekuły.

Paradoks polega na tym, że dziś odwołanie Sekuły tylko spowolni prace komisji. Posłowie opozycji właściwie przyzwyczaili się już do pracy w warunkach obstrukcji ze strony większości. Metodą ciągłych nacisków i nagłaśniania utrudnień udało im się np. przyspieszyć uzyskiwanie materiałów z prokuratury i służb specjalnych.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości