Trzeba przypomnieć, że sami Rosjanie dwukrotnie przyznawali, iż Katyń jest zbrodnią ludobójstwa. Po raz pierwszy nastąpiło to w roku 1946 r., podczas procesu w Norymberdze, gdy sprawca zbrodni występował w roli prokuratora i sędziego we własnej sprawie. Wówczas strona sowiecka, chcąc przypisać mord Niemcom, nazwała go ludobójstwem.?
Powtórne uznanie ludobójstwa nastąpiło 13 lipca 1994, roku gdy szef grupy śledczej Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej, pułkownik Anatolij Jabłokow umorzył śledztwo katyńskie (nr 159) na podstawie pkt. 8 art. 5 Kodeksu Postępowania Karnego Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Radzieckiej (RSFRR), tj. z powodu śmierci winnych. W postanowieniu o umorzeniu dochodzenia Stalin, Mołotow, Woroszyłow, Mikojan, Kalinin, Kaganowicz oraz Beria i inni kierowniczy funkcjonariusze NKWD, a także bezpośredni wykonawcy mordu zostali uznani za winnych popełnienia przestępstw, opisanych w punktach "a", "b" i "c" art. 6 Statutu Międzynarodowego Trybunału Wojennego w Norymberdze, który mówił o zbrodniach przeciwko pokojowi i przeciwko ludzkości.?
Aleksander Ścios daje politykom znakomity argument do ręki. Ale czy ktoś z MSZ ma dziś tyle odwagi, by go użyć??