Rozmowa jest fragmentem artykułu opublikowanego w dzienniku "Komsomolskaja Prawda" 11 kwietnia 2011 roku
„Widziałem swojego prezydenta w ruskiej trumnie!" – tak oświadczył jeden z polskich polityków z partii PiS (Prawo i Sprawiedliwość, co ja rozszyfrowuję jako "podejrzliwość i strach") – mówi redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik. – A w jakiej trumnie powinien leżeć: w chińskiej czy co? No, w Smoleńsku nie ma chińskich trumien!
Adam Michnik:
U nas nikt na poważnie nie wierzy, że katastrofa w Smoleńsku jest rezultatem zmowy waszego premiera z naszym po to, by zabić prezydenta Kaczyńskiego. Oczywiście, część naszego społeczeństwa choruje na rusofobię i ksenofobię. Wolność jest przecież dla wszystkich – dla mądrych, głupich i dla swołoczy. Są idioci, którzy twierdzą, że nie ma niepodległej Polski, ale jest rosyjsko-niemiecki projekt. To ludzie z zoo z bezrozumnym antyrosyjskim kompleksem. Pytają: czemu Tusk pozwolił Putinowi siebie objąć? A co powinien zrobić? Strzelać do niego, wyzwać na pojedynek? U was też są ludzie, którzy nawet napisali do Polaków list: nie wierzcie Putinowi! Znam wszystkie szczegóły tej katastrofy. Nie ma ani jednego dowodu, że maczała w niej ręce FSB. To manipulacja strachem i kompleksem przeszłości. Kompleks ofiary właściwy jest dla krajów, w których przez wiele lat nie było wolności.
Daria Asłamowa: Gdy ciągle szukają winnego?