Zdaniem dr. Fedyszak-Radziejowskiej jednym z głównych problemów polskiego życia publicznego jest powrót do "demokracji fasadowej" z początku lat 90. Taki monopol jednej partii przypomina jej PRL.
Nie chodzi o to, że ta władza jest tak samo brutalna, totalitarna czy wyznaje tamtą ideologię, bo to absurd. Rzecz w tym, że dostrzegam domykanie się systemu przypominającego Polskę Ludową w takim sensie, w jakim władza była w PRL całkowicie niekontrolowana. Coraz mniej jest silnych mediów, które patrzą jej na ręce. Opozycji zaś odbiera się prawo do normalnego funkcjonowania, krytyki. Gdy tego próbuje, słyszy, jak w PRL, że dzieli i jątrzy. Pojawiły się nawet zarzuty o faszyzm. To też już było, tuż po II wojnie światowej faszystami byli rząd londyński i żołnierze wyklęci. Tak likwidowano ówczesną opozycję.
W wywiadzie dla tygodniku „Uważam Rze” socjolog zwraca również uwagę na działania salonowych elit, które niczym magnes przyciągają pseudointelektualistów
Okrągłostołowy establishment, czyli OSE, jak to nazwałam w jednym z moich artykułów, ma wielką siłę przyciągania. Daje bezpieczną stabilizację na niezłej pozycji za cenę umiejętnie skrywanego konformizmu. Mam swoją hipotezę o skutecznym awansowaniu w OSE. Korzystam z przykładów dwóch znanych postaci, mam nadzieję, że nie poczują się tym dotknięte – Tomasza Wołka i Cezarego Michalskiego. Zaczynamy od pełnienia roli ikon na niezależnej prawicy, bo tam więcej miejsca i łatwiej o sukces. Gdy pozycja jest już dobrze ugruntowana, ewentualna zmiana poglądów daje szansę na owacyjne przyjęcie po drugiej stronie. Wtedy stajemy się liberałami, lewicą, zwolennikami Lecha Wałęsy, a na pewno przeciwnikami Kaczyńskich, i sukces murowany. Gdyby zaczynać normalnie, od samego dołu, w środowisku OSE, awans trwałby znacznie dłużej.
Barbara Fedyszak-Radziejowska zwraca uwagę na słabość prawicowego przekazu i umiejętność dostosowywania się do potrzeb mediów premiera Tuska.