Jako prezes NBP i przewodniczący RPP mam obowiązek bronić niezależności, autonomii i apolityczności banku centralnego. Wszelkie działania zmierzające do mieszania NBP w bieżącą politykę traktuję więc jako działania na jego szkodę.
Paweł Olszewski z PO nie był zaskoczony tym, co się wydarzyło:
To jest zupełnie normalne i naturalne zachowanie. Byłoby bardzo dziwne, gdyby członkowie Rady w tak ewidentny sposób łamali prawo. Nie mam też wątpliwości, że PiS-owi ta decyzja stwarza wielki problem.
Na salonie24.pl bloger TeaDrinker stwierdził, że decyzja Gilowskiej wiąże się z nagonką medialną:
PiS jest powszechnie krytykowany za „używanie” ekspertów do celów politycznych, za to, że próbował wystawić Zytę Gilowską jako eksperta do debaty z Rostowskim. Najwidoczniej establishment wraz z Rostowskim się wystraszył i zorganizował na biegu kampanię promującą i propagującą prawie partyjną przynależność Gilowskiej, która regulaminowo jest zakazana. (...) Nagłe zdziwienia, ze Jarosław Kaczyński i PiS, był w stanie porozumieć się z innymi organizacjami, że ma zdolność koalicyjną. Martwi establishment fakt, że PiS „wykorzystuje” ekspertów, profesorów, wykładowców etc. A i mówią niektórzy, że to w złym guście. Tymczasem to połączenie PiS-u z profesorskim środowiskiem, tak bardzo uwielbianym przez Jarosława Kaczyńskiego, jest jednym z najważniejszych i najciekawszych wydarzeń nie tylko w tej kampanii, ale i w historii polskiej demokracji.
Bloger Wywczas również z salonu24.pl pisze: