W sprawie kryzysu zadłużenia w Europie nie ma, zdaniem Kurskiego, pozytywnych bohaterów:
Obie strony działały z premedytacją, ale jedna była inteligentniejsza. Niemcy parły do przedwczesnego wprowadzenia wspólnej waluty. W 2002 roku do euro przystąpiło 11 krajów, z których pięć nie spełniało kryteriów fiskalnych, itp. Robiono to z premedytacją, żeby przyspieszyć projekt o nazwie super-państwo Europa. Grecja niech bankrutuje, a strefa euro, która doprowadziła do tej klęski weźmie to na klatę, a nie wikła w to Polskę.
Według Kurskiego kryzys jest spowodowany przedwczesną integracją.
Kiedy słyszę Tuska i Sikorskiego, że ratunkiem dla ratowania Europy jest więcej integracji, to zęby mnie bolą. "Więcej Europy w Europie" - te zaśpiewy Donalda Tuska są tak infantylne, że historyk będzie się z tego śmiał. Szkoda, że media jeszcze to kupują.
Ratunkiem dla Europy jest powrót do reguł z początku tworzenia Europy. Tyle wspólnych instytucji, ile wspólnych wartości i interesów. Strefa Schengen, fundusze spójności - świetnie. Ale nie twórzmy takich instytucji, jak wspólna armia europejska czy strefa euro, które nie służą wszystkim uczestnikom.