Dorota Gawryluk: Im więcej Polacy myślą, tym gorzej dla rządu

Premier Donald Tusk się opatrzył i znudził, będzie się zużywał coraz bardziej. Patrząc na niego ludzie nie będą widzieli fajnego faceta o młodzieńczej twarzy, tylko złego bachora, który się denerwuje – mówi dziennikarka Dorota Gawryluk

Publikacja: 20.02.2012 10:13

Dorota Gawryluk: Im więcej Polacy myślą, tym gorzej dla rządu

Foto: W Sieci Opinii

Zdaniem Gawryluk, utrata poparcia dla premiera i rządu to efekt ewidentnych błędów premiera:

Otworzył wiele frontów walki, a ludzie mają coraz bardziej dojmujące poczucie rozmijania się tego, co mówi rząd, z rzeczywistością. Wydaje mi się, że Polacy mogli się poczuć trochę oszukani. Do tej pory rządowi udawało się "klajstrować" rzeczywistość – jak tylko pojawiała się szczelina, natychmiast pojawiała się też łata. Teraz nastąpiło nagromadzenie trudnych spraw – i okazało się, że rządowi brakuje kompetencji. To tym bardziej widoczne, że dotychczas atutem premiera była umiejętność PR-owskiego zarządzania rzeczywistością. Ale i niewiele rząd wtedy robił.

Dziennikarka podkreśla, że – jej zdaniem – rząd się zmienił:

Dziś, kiedy sytuacja jest dynamiczna, rząd zarządzać nie bardzo potrafi. Po części dlatego, że on się jednak w dużym stopniu zmienił, i to na gorsze. Expose było kryzysowe, budżet jest kryzysowy, a rząd wcale kryzysowy nie jest. Nie odpowiada na wyzwania, które przed nim stoją i które stawia przed nim rzeczywistość. Premier wygląda, jakby nagle się przebudził i jest tym wszystkim zaskoczony.

Co sądzi o premierze?

Premier był ostatnio zajęty sprawami europejskimi. Tam go klepano, głaskano po głowie. W kraju nie jest tak miło. Przy okazji problemów okazało się też, że Tusk nie umie przyjmować ciosów. Powiedział, że reformę emerytur bierze na klatę. Chyba nie zdaje sobie sprawy, jak słabą ma tę klatę. Jego podenerwowanie wynika z niechęci do przyznania się do własnych błędów. Premier zachowuje się dziś jak pogniewane dziecko, które mówi "ja jestem taki fajny, a wszyscy się na mnie bez powodu rzucają".

Zdaniem Gawryluk, premierowi szkodzi także brak konsekwencji:

Miało nie być reform, hasłem było "tu i teraz", ciepła woda w kranie, a tu nagle premiera interesuje co będzie w 2040 roku. Ludzie nie są głupi, jak się wydaje rządzącym. Jak im ktoś mówi, że za 20 lat będzie mniejsze bezrobocie, to Polacy czują się lekceważeni, bo niby na jakiej podstawie ktoś tak twierdzi. To samo dotyczy internautów. Tusk potraktował ich identycznie jak Jarosław Kaczyński, tyle, że prezes PiS przyznał, co o nich naprawdę myśli. A obecny premier pod płaszczykiem szacunku, potraktował ich tak samo – jak motłoch, który siedzi przed komputerem i kompletnie nie wie, o co chodzi. Przy okazji widać lekceważące podejście rządu, który sądzi, że ludzie nie myślą. A my myślimy, i im więcej Polacy myślą, tym gorzej dla rządu.

Co w takim razie stało się ze słynną intuicją premiera?

Nie jest wielkim osiągnięciem wyczuwać nastroje jak nic się trudnego nie dzieje, jak się wszystko jakoś kręci. Cóż tam było wyczuwać. Jak była afera hazardowa, to wymienił pół rządu. Ale nie proponował niczego, co mogłoby uderzyć w społeczeństwo. A jak coś się nie podobało, to wycofywał się z tego. Poza tym miał fachowców, miał drużynę.

Dziennikarka podkreśla, że rekonstrukcja samego rządu niewiele zmieni. Dlaczego?

To premier jest autorem tego rządu, i tak sobie go ułożył, żeby błyszczeć. Rekonstrukcja niewiele zmieni, bo Polacy mają pretensje głównie do premiera. Kiedyś byli mu w stanie więcej wybaczyć, tłumaczyli, że może mu się potknęła noga, puszczali w niepamięć nietrafioną personalną obsadę. Dziś jest inaczej – musi odpowiedzieć za swoje pomysły. Tusk zamiast rządu, musiałby się zrekonstruować sam.

Zdaniem Gawryluk, utrata poparcia dla premiera i rządu to efekt ewidentnych błędów premiera:

Otworzył wiele frontów walki, a ludzie mają coraz bardziej dojmujące poczucie rozmijania się tego, co mówi rząd, z rzeczywistością. Wydaje mi się, że Polacy mogli się poczuć trochę oszukani. Do tej pory rządowi udawało się "klajstrować" rzeczywistość – jak tylko pojawiała się szczelina, natychmiast pojawiała się też łata. Teraz nastąpiło nagromadzenie trudnych spraw – i okazało się, że rządowi brakuje kompetencji. To tym bardziej widoczne, że dotychczas atutem premiera była umiejętność PR-owskiego zarządzania rzeczywistością. Ale i niewiele rząd wtedy robił.

Pozostało 82% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości