Marek Król o tygodnikach Tomasza Lisa: To wyroby prasopodobne

Współtwórca dawnego sukcesu "Wprost" opowiada, jak jego zdaniem wyglądają kolegia redakcyjne prowadzone przez Tomasza Lisa: każdy ma otwartą „Wyborczą" i każdy zastanawia się, jak ich tezy i tematy włożyć do tygodnika

Publikacja: 27.03.2012 11:38

Marek Król o tygodnikach Tomasza Lisa: To wyroby prasopodobne

Foto: W Sieci Opinii

W wywiadzie dla "Uważam Rze" Marcin Król mówi o roszadach "Wprost" i "Newsweeka":

Podobało mi się porównanie Rafała Ziemkiewicza, któremu przypominało to wymianę bielizny w wojsku pomiędzy kompaniami żołnierzy. Więc niby każdy ma nowe kalesony, ale takie same jak poprzednio. No, może niektórzy brudniejsze.

Zapewne stracą na tym oba tytuły. W mojej ocenie jeden z nich musi zniknąć z rynku, a nie wiadomo, czy i ten zwycięski się utrzyma. Sytuacja się klaruje. Są poważne dwa tygodniki – potwornie nudna „Polityka" i dynamiczne „Uważam Rze", reszta przestaje być potrzebna, walczy o byt. To, co się dzieje, te transfery, to przejaw tej walki.

Pytany przez braci Karnowskich, czy "celebryta Lis ma coś do zaoferowania czytelnikom", Kró odpowiada:

Gdy przejął tygodnik, powiedziałem, że czuję się, jakbym oddał córkę do domu publicznego. Podtrzymuję to. Zeszmacił w mojej ocenie pismo całkowicie. To, co on tworzy, to są wyroby prasopodobne. Żadnej samodzielnej myśli, tylko konfekcja. I powtarzanie opinii wygłoszonych już wcześniej w „Gazecie Wyborczej". Nie ma tam śladu niezależnej analizy.

(…) Opowiadano mi, jak wyglądają kolegia redakcyjne prowadzone przez Lisa: każdy ma otwartą „Wyborczą" i każdy zastanawia się, jak ich tezy i ich tematy włożyć do tygodnika. W tym sensie to nie jest samodzielna redakcja, to nie są dziennikarze myślący w sposób wolny, co jest naszym obowiązkiem.

I zauważa:

Pewnie nawet nie wiedzą, jak bardzo przypomina to czasy PRL, kiedy redakcje tak właśnie pracowały. Sprawdzano, co było w „Dzienniku Telewizyjnym", co w „Trybunie Ludu", i tym się kierowano w swojej pracy.

To by tłumaczyło, dlaczego wszystkie tygodniki nagle atakują Kościół na okładkach. „Wyborcza" wskazuje kierunek, władza też pewnie swoje podszeptuje.

Dokładnie. To nie jest przypadek. (…) Na zdrowy rozum trudno bowiem dostrzec jakąś kolizję między Kościołem a sprawami państwa. Wręcz przeciwnie. Wiara umacnia społeczeństwo. (…) 

Szukanie wroga ludu? Przekierowanie emocji społecznych? O to chodzi w tej walce z Kościołem?

Tak sądzę. Manipulatorzy wiedzą, że wybory wygrywa nienawiść, więc ją nakręcają. Na marginesie, śmieszne jest to, jak odgrzewają tę bzdurę, że postępowość równa się niechęci do Kościoła. A wszystko tak nielogiczne... Gdyby ich czytać dosłownie, to okazałoby się, że szczytem postępowości jest spłodzenie dziecka metodą in vitro po to, by za chwilę dokonać aborcji. To wszystko jest straszliwie oderwane od życia, tak odległe od tego, o czym rozmawiają ludzie.

Marek Król wyraźnie podkreśla, że:

Nic nas nie zwalnia z walki o normalne reguły państwa, o sprawiedliwość, o media respektujące zasady dziennikarskie, o pisma, które są atrakcyjne także dla osób o innych przekonaniach. Tygodnik „Uważam Rze" pokazał, że jest to możliwe. Trzeba iść tą drogą.

Dlatego, że:

Bez zmiany mediów nie będzie zmiany w Polsce. Zwłaszcza telewizja decyduje o tym, kogo kochamy, a kogo nienawidzimy. Niepostrzeżenie kształtuje nasz gust i nasze myślenie, wdrukowuje emocje.

 

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości