Janina Paradowska: Ruch Palikota nie jest żadną wspólnotą ideową

Czy lewicowa wieża Babel, z całym tym pomieszaniem języków i ludzi, w ogóle jest w stanie zbudować poważną, spójną polityczną for­mację – zastanawia się komentatorka radia Tok FM

Publikacja: 14.06.2012 10:23

Janina Paradowska: Ruch Palikota nie jest żadną wspólnotą ideową

Foto: W Sieci Opinii

W najnowszej "Polityce" Janina Paradowska pisze:

Wydawać by się mogło, że ta część spektrum politycznego, którą często z przy­zwyczajenia określamy jako lewicową, ma spory potencjał, aby taką formację stwo­rzyć. Ma przede wszystkim coraz lepiej funkcjonujące struktury organizacyjne. Cokolwiek by powiedzieć o Leszku Mille­rze jako szefie SLD, trzeba mu przyznać, że podnosi tę partię z najgłębszego upad­ku, w myśl wyszydzanej zasady, że kto zepsuł zegarek, najlepiej go naprawi.

I zauważa:

Rywalizacja Miller - Palikot często po­strzegana jako walka o rząd dusz na lewicy, jest w gruncie rzeczy pozorna. Wy­borcy obu partii są inni, w niewielkim stopniu przepływają między ugrupowaniami, bo Palikot ciągle bardziej konku­ruje z Platformą niż SLD. Zresztą Pali­kot ma dziś głównie problem z tym, jak w ogóle w polityce istnieć. Zapas zdarzeń happeningowych jest na wyczerpaniu, a tłumaczenie, w jaki sposób chce, w ra­mach zapowiadanej szumnie „korekty kapitalizmu", budować fabryki za pań­stwowe pieniądze, idzie mu dość marnie. Nawet najwierniejsi wyznawcy z pewnym zakłopotaniem przyznają, że bardziej chodziło mu o większą ingerencję pań­stwa w gospodarkę niż o te konkretnie wybudowane fabryki. Czyli taka so­bie metafora.

Inaczej rzecz ma się z Piotrem Ikonowiczem, który "coraz wyraźniej nie chce wspomagać nie swojego ruchu". Paradowska pisze:

Bez względu jednak na to, jaki będzie los ugru­powania Palikota - czy on sam nie znudzi się swoją partią, ciągle w gruncie rzeczy jednoosobową - z grona tych, którzy obec­nie w niej działają, może wyłonić się do­datkowa struktura organizacyjna, a przynajmniej grupa ludzi politycznie nowych.

Co więc czeka partię człowieka znanego z gumowych gadżetów i braku zasad?

W przyszłości albo stanie się ona partnerem SLD (czy jakiegoś kolejnego wcie­lenia tej partii), albo rozpełznie się po in­nych ugrupowaniach. Ruch Palikota nie jest bowiem żadną wspólnotą ideową czy nawet pokoleniową, jaką w sporej mierze stanowi ciągle Sojusz. Jest to wspólnota politycznie uwiedzionych mile brzmią­cymi, różnymi zresztą hasłami i takich, którzy w ostatniej chwili szukali sobie li­sty wyborczej. Nawet ten głośny antyklerykalizm przeraża wielu członków Ruchu Palikota, bo w środowiskach, w jakich żyją na co dzień, zdejmowanie krzyży jest źle widziane.

 

W najnowszej "Polityce" Janina Paradowska pisze:

Wydawać by się mogło, że ta część spektrum politycznego, którą często z przy­zwyczajenia określamy jako lewicową, ma spory potencjał, aby taką formację stwo­rzyć. Ma przede wszystkim coraz lepiej funkcjonujące struktury organizacyjne. Cokolwiek by powiedzieć o Leszku Mille­rze jako szefie SLD, trzeba mu przyznać, że podnosi tę partię z najgłębszego upad­ku, w myśl wyszydzanej zasady, że kto zepsuł zegarek, najlepiej go naprawi.

Pozostało 80% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości