Aleksander Kwaśniewski: PO przyznaje się, że pięć lat zmarnowała

Były prezydent uważa, że Platformie pozostaje zrealizować hasła odnowy a la PZPR – „partia ta sama, ale nie taka sama”

Publikacja: 28.08.2012 08:14

Aleksander Kwaśniewski: PO przyznaje się, że pięć lat zmarnowała

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z „Wprost” przyznaje rację Jadwidze Staniszkis, która znów zauważyła, że „wajchowi” mogą chcieć wypowiedzieć posłuszeństwo Donaldowi Tuskowi. Ujmuje to tak:

Odnoszę wrażenie, że wiele osób, które do niedawna bardzo sprzyjały i premierowi, i jego partii, zaczyna się dystansować.

Swoje trzy grosze dorzuca też sam minister sportu w PRL-owskich rządach Messnera i Rakowskiego odnosząc się do 16-letniego planu minister Joanny Muchy:

Mam pytanie zasadnicze. Ta ekipa rządzi już pięć lat i nie wiem, dlaczego mam dziś mówić o 16 latach? Ja dziś mógłbym mówić o 11 latach, bo już pięć lat powinno być przepracowane! Mnie nie interesuje to, że to jest trzeci minister sportu z PO, bo to jest ten sam obóz. A jeżeli my dzisiaj mówimy o planie 16-letnim, to znaczy, że PO przyznaje się, że pięć lat w tej mierze zmarnowała.

Twierdzi, też, że czas Tuska właśnie „mija” na arenie międzynarodowej. Prowadzający rozmowę Piotr Najsztub pyta odrazu:

Panie prezydencie, huzia na Tusków?

No tak.

Bo?

Bo to czas pechowy i dla rządu, i premiera, i jego syna. Ponadto naszedł czas narastającego zmęczenia PO. Łatwo było przewidzieć, że po pięciu latach rządzenia to nastąpi.

Jak mówi Kwaśniewski:

Chcemy mieć bezpieczeństwo obrotu gospodarczego, to trzeba nieco ograniczyć naszą wolność. A kiedy wiemy, że parabanki są takim miejscem, gdzie mogą być nadużycia i tysiące ofiar, to jest potrzebna czujność.

I dodaje:

Tam, gdzie nie ma profesjonalistów, źle się dzieje. Choć akurat nie wiem, czy przykład z taśm Serafina jest dobry. Pan Śmietanko pracował u mnie i jego akurat o niskie kompetencje nie oskarżę. To jest, z punktu widzenia umiejętności menedżerskich, znajomości tematu, jedna z osób bardziej bystrych, dojrzałych, doświadczonych.

Po czym napomina:

Jeżeli świat bogatych nie zrozumie, że w okresie kryzysu powściągliwość, a już na pewno odrzucenie ostentacyjnego bogacenia się, jest koniecznością, to ściągnie na siebie biedę. Każde zwiększenie niesprawiedliwości, różnic finansowych może spowodować, jak słusznie powiedział przewodniczący „Solidarności” Duda, że nawet na najbardziej chronionych osiedlach nikt nie będzie mógł się czuć bezpiecznie, bo te płoty i mury są do przeskoczenia.

Aleksander Kwaśniewski rysuje też plan polityczny wyjścia z kryzysu:

Jeżeli PO uzna, że trzeba odzyskać impet, zaufanie, to ma jesz- cze co najmniej dwie możliwości. Pierwszą jest rekonstrukcja rządu, czyli zajęcie opinii publicznej zmianami personalnymi. Przeprowadzką. Można dokonać rekonstrukcji rządu ze zmianą struktury rządu, tzn. połączyć ministerstwa, podzielić je, zmniejszyć liczbę ministrów, co się wszystkim podoba.

Drugą możliwością, w ramach tego układu stanowisk, jest zamiana „Franek na Józka, Józek na Mariana” i jedziemy dalej. Trzecia, poważniejsza, to jest to, co zrobili thatcherzyści, widząc wyczerpanie pani Thatcher, i laburzyści z Blairem: wymiana przywódcy w ramach tej samej ekipy. Realizacja dawnego hasła prof. Orzechowskiego: partia ta sama, ale nie taka sama. Można sobie też wyobrazić – gdyby sytuacja była bardzo dramatyczna – poszerzanie koalicji. Tusk mówi: nie ma żartów. Jeżeli chcecie to robić ze mną, to dobrze, jeżeli z kimś innym, ale z mojej partii, bo jest największa i daje „pakiet kontrolny”, proszę bardzo. I zapraszamy wszystkich, łącznie z PiS.

Były prezydent i uczestnik obrad Okrągłego Stołu twierdzi, że nie tyle byłby to „rząd ocalenia narodowego”, ale:

Rząd wielkiej próby narodowej, rząd antykryzysowy.

Tusk musiałby wtedy uznać swoją słabość.

Raczej uznać powagę sytuacji.

Jaką swoją słabość? Swoją słabość to on może odczuwać w związku z obniżającymi się rankingami…

Mhmm. Wszystkie te schematy są żywcem wyjęte z PRL. Żadna komunie nie pomogła. Skończyło się – jak wiadomo – Wojskową Radą Ocalenia Narodowego…

Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z „Wprost” przyznaje rację Jadwidze Staniszkis, która znów zauważyła, że „wajchowi” mogą chcieć wypowiedzieć posłuszeństwo Donaldowi Tuskowi. Ujmuje to tak:

Odnoszę wrażenie, że wiele osób, które do niedawna bardzo sprzyjały i premierowi, i jego partii, zaczyna się dystansować.

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości