Napisał, że w spontanicznym proteście przeciwko zdjęciu z afisza sztuki „Dziady" (a nie prowokacji syjonistycznej czy ubeckiej) protestowało kilkadziesiąt tysięcy studentów. „Wprost z życia w PRL poszli na wiec. Wyprowadziło ich na ulicę wychowanie w duchu patriotycznym i tradycji walki z zaborcami." I wymienił tych, których zapamiętał ze strajku, m.in.: Jana Walca, Eugeniusza Kloca, Agnieszkę Arnold, Joannę Wiszniewicz, Jana Dworaka, Krzysztofa Zaleskiego, Marka Malaka, Jerzego Niemczuka, Janusza Korwina-Mikke i prof. prof. Puzyninę i Żółkiewskiego, robiącego kanapki z przyniesionym z domu smalcem. „Nie wiedzieliśmy, kto wśród nas był Żydem i nic nas to nie obchodziło. Antysemityzm partyjny traktowaliśmy jak część komunistycznej ideologii i odrzucaliśmy en bloc jak całą resztę, której też nie próbowaliśmy poddawać dyskusji, argumentacji i rewizji./.../
Jesteśmy teraz, uczestnicy tamtejszych wydarzeń, tylko tłem. Jakimś amorficznym tłumem bez właściwości. Kult, jakim otoczono te kilka osób wokół Adama Michnika, spowodował, że uczciwie rzecz biorąc, należałoby post factum przyznać rację moczarowskiej tezie o manipulacji, jakiej nami dokonano. A na to zgody nie ma! Byliśmy tłumem, ale wiedzionym nie na manowce i nie przez jakieś ideologiczne koncepcje. Byliśmy motywowani najprostszymi uczuciami: patriotyzmem, poczuciem godności ludzkiej i przyzwoitości, zmęczeniem powszechnym kłamstwem oraz odrazą dla ideologii i jej ohydnego języka. Antysemickie hasła napawały nas obrzydzeniem. Zwykłe poczucie sprawiedliwości i wolności dla wszystkich powodowały, że broniliśmy już nie tylko Adam Mickiewicza, ale także Adama Michnika i innych aresztowanych, relegowanych, prześladowanych.
Dziś po raz już kolejny okazuje się, że nasz Marzec był owocem rewizjonistycznych rozważań środowiska Adama Michnika. A nasz czołowy pogłębiacz Jacek Żakowski tak się wgryzł w tę sprawę, aż się przegryzł na drugą stronę i w wywiadzie z Adamem Michnikiem na łamach „Gazety Wyborczej" ogłosił Michnika drugim Gustawem-Konradem. Kabotyństwo wielu sformułowań tego tekstu, ale przede wszystkim samego tytułu, całkowicie mnie obezwładnia, ale obiecuję, że jeśli wydane zostaną pocztówki, znaczki w klapę, kubki i kieliszki do jajek z „Dzieciątkiem Michnik", to kupię całą kolekcję. Na pamiątkę".